Popularna posłanka KO przeszła operację wycięcia guza w piersi, ale cały czas obawia się nawrotu nowotworu. - Jestem na kolejnym etapie leczenia i boję się. Przede mną jeszcze różne badania. Wcześniejsza terapia mnie mocno osłabiła - mówiła nam w listopadzie Katarzyna Piekarska. Teraz parlamentarzystka Koalicji Obywatelskiej opowiada o tym, jak w najtrudniejszym momencie pomagał jej były mąż. Piekarska, gdy przyszedł do niej list ze szpitala, powiedziała mu o diagnozie. - Przytulił mnie i dopiero wtedy zaczęłam płakać. Zapytał: "Co teraz zrobimy?". List zawierał skierowanie na biopsję. Czekając na wynik, dosłownie odchodziłam od zmysłów - zdradza w rozmowie z portalem gazeta.pl. - Leszek fantastycznie się zachował. Opiekował się mną. Jestem mu bardzo wdzięczna - podkreśla posłanka.
W rozmowie z "SE" z kolei Katarzyna Piekarska przyznaje, że zajmowanie się nią w tamtym czasie była bardzo "absorbujące". - W końcu Leszek opiekował się osoba po operacji, z depresją - zaznacza i dodaje, że też pomogłaby mężowi, gdyby znalazł się w podobnej sytuacji. - Nie wahałabym się ani chwili - mówi posłanka. - Jeżeli ludzie są ze sobą w związku z miłości i odnoszą się do siebie z szacunkiem, jeśli to poważna relacja, to będzie ona trwać do końca życia - twierdzi Piekarska.