Opowiada o swojej policyjnej karierze od zwykłego posterunkowego po tajnego agenta, który przenika do świata przestępców, udaje jednego z nich, by zdobyć dowody przeciw najgroźniejszym gangom. Żonglując tożsamościami, raz jest zwykłym ćpunem, raz wziętym gangsterem z Europy Wschodniej. Zawsze jednak ma się na baczności, by nie dać się nakryć.
Książka Plowmana demitologizuje pracę tajnych funkcjonariuszy policji, których znamy z niezliczonych hollywoodzkich produkcji. Świat, w który nas wprowadza nie jest wypełniony nieustającą akcją, pościgami po ulicach wielkiej metropolii, rozbijaniem największych i najgroźniejszych organizacji mafijnych. To raczej świat, w którym najczęściej wieje nudą i rutyną. Tajniacy większość czasu spędzają w pubach, żmudnie budując swoją „legendę”, wnikając w półświatek na zasadzie zasiedzenia i uwiarygadniają się jako przestępcy. Ekscytujące momenty zdarzają się równie rzadko, jak ciekawe sprawy do rozwiązania. Trwające miesiącami lub nawet latami operacje, choć nużące, podszyte są nieustającym stresem, pogłębiającymi się kłopotami z własną tożsamością destrukcją życia rodzinnego. „O krok za daleko” nie jest może demaskatorską książką, która zdradzi czytelnikowi tajniki pracy policji, ale pozwoli mu się wczuć w niełatwą i często niewdzięczną rolę, którą tajni agenci odgrywają.
Christian Plowman, „O krok za daleko”, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2015
Wyznania tajniaka. Recenzja książki Christiana Plowmana „O krok za daleko”
2015-02-02
22:09
Christian Plowman, były tajniak londyńskiej policji, zabiera czytelnika do ukrytego przed wzrokiem zwykłych ludzi świata narkomanów, prostytutek, dilerów, alfonsów, handlarzy bronią, zwykłych bandytów i policjantów, którzy niepewnie się po nim poruszają.