Wywiad Tomasza Walczaka: Zmiany w zarządzaniu służbą zdrowia pogłębią patologię?

"Super Express": - Od stycznia minister zdrowia ma dostać uprawnienia w sprawie mianowania szefostwa NFZ i jego lokalnych oddziałów. Podoba się panu taki superminister?

Krzysztof Łanda: - Przede wszystkim to działanie wbrew zapowiedziom wyborczym PO. De facto miało dojść do decentralizacji w opiece zdrowotnej, a tu widzimy kierunek zupełnie odwrotny.

- Pana zdaniem to coś z gruntu złego?

- Jeśli mielibyśmy dokonywać jakiejś rewolucji w służbie zdrowia, to rzeczywiście musiałaby być wprowadzona jednoosobowa odpowiedzialność i jednoosobowa władza z całą strukturą hierarchiczną. Nie ma jednak zaplanowanej żadnej poważnej reformy. Nie słyszałem żadnych poważnych pomysłów dotyczących zarządzania koszykiem świadczeń i wyceny świadczeń medycznych. Jednoosobowa władza tylko upolityczni system i wprowadzi jego ręczne sterowanie, co z kolei pogłębi deficyty budżetowe służby zdrowia. Centralizacja nie ma więc sensu.

- Także to, że ta centralizacja sprawi, że za budżet NFZ będzie odpowiadał minister zdrowia?

- Cóż, NFZ traci na znaczeniu od wielu lat. Wydaje się, że PO i PSL zaczynają realizować program wyborczy PiS, gdzie jest centralizacja władzy, jeden budżet, który dzieli się pod kontrolą polityczną. Poza tym pachnie to brzydko kumoterstwem. Już dziś dochodzi do wielkich niesprawiedliwości, ponieważ pieniądze idą na superdrogie technologie dla wybranych pacjentów, a kontrakt trafia tylko do zaprzyjaźnionych dyrektorów szpitali, kosztem potrzeb większości pacjentów, i na świadczenia dla nich wiecznie brakuje pieniędzy. Zmiany w zarządzaniu służbą zdrowia te patologie mogą tylko pogłębić.

Zobacz: Ewa Kopacz NA BOGATO! Zmienia po Tusku cały wystrój willi przy Parkowej!