- Firma została zarejestrowana we wrześniu 2014 r. W następnych miesiącach wystawiała Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie faktury za usługi za rzekomo wykonane usługi. Na papierze właścicielem był rolnik z małej miejscowości, który zeznał w śledztwie, że jego podpis jest podrobiony. Później wyszło na jaw, że firmą formalnie zarządzała osoba powiązana rodzinnie z dyrektorem Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcinem B. Łącznie sąd wypłacił tej firmie ponad 3 mln zł - mówi nam jeden ze śledczych, znających kulisy sprawy.
Ale to nie koniec. Marta K., główna księgowa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, która zatwierdzała fikcyjne umowy sądu z firmami, miała dostawać łapówki. Jak ujawnił portal wPolityce.pl, były to m.in. pieniądze, telefon, komputer, zegarek, a także... wizyty u kosmetyczki.
W śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w gospodarowaniu środkami publicznymi Sądu Apelacyjnego w Krakowie zarzuty usłyszało już 26 osób. - W tej sprawie były prezes sądu Krzysztof S. podejrzany jest o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Na czele tej grupy stał Andrzej P. - dyrektor sądu. W jej skład wchodzili również m.in. główna księgowa Marta K., dyrektor Marcin B. oraz przedsiębiorcy, którzy wystawiali na rzecz sądu fikcyjne faktury VAT i inne dokumenty - informuje Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej. Wszyscy zostali aresztowani.
W poniedziałek zatrzymano kolejne osoby. Tym razem śledczy postawili zarzuty dyrektorom sądów z woj. małopolskiego, dolnośląskiego i świętokrzyskiego. Mieli oni również uczestniczyć w przestępczym procederze i przyjmować pieniądze za fikcyjne umowy. Kwoty, które mieli otrzymać, sięgały od 4 do 231 tys. zł. Łącznie Skarb Państwa miał stracić ponad 35 mln zł.
ZOBACZ TAKŻE: Wielka akcja CBA. Zatrzymano wielu dyrektorów sądów! W tle wyłudzenia za 35 milionów złotych!