Polska Żydówka, która uratowała 10 tys. Polaków. Dlaczego Polska o niej nie pamięta?”

2025-12-06 19:24

Janina Mehlberg, żydowska matematyczka i filozofka, w czasie II wojny światowej przyjęła fałszywą tożsamość polskiej hrabiny, by ratować tysiące Polaków w Lublinie i Majdanku. Dostarczała jedzenie, leki, meldunki dla ruchu oporu i negocjowała zwolnienia więźniów, ryzykując życie niemal codziennie. W naszym wywiadzie autorki książki „Fałszywa hrabina” opowiadają, jak wyglądała jej niezwykła działalność i dlaczego historia tej bohaterki wciąż pozostaje w cieniu.

Janina Melberg

i

Autor: Materiały prasowe Wydawnictwo Rebis/ Materiały prasowe Janina Melberg
  • Janina Mehlberg, żydowska matematyczka i filozofka, przyjęła fałszywą tożsamość hrabiny, by w okupowanym Lublinie ratować tysiące Polaków.
  • Dzięki odwadze i sprytowi wynegocjowała zwolnienie ponad 9 700 więźniów z niemieckiej niewoli – liczba uratowanych mogła przekroczyć 10 tysięcy.
  • Codziennie ryzykowała życie, wchodząc do obozu na Majdanku, dostarczając jedzenie, leki i meldunki dla ruchu oporu, negocjując z nazistami twarzą w twarz.
  • Po wojnie zachowała milczenie, nie opowiedziała swojej historii, a jej heroizm przez dekady pozostawał w zapomniany – mimo że ocaliła życie tysięcy ludzi.

Żydowska intelektualistka, która została polską hrabiną

„Super Express”: - Polska pamięta o swoich licznych bohaterach i bohaterkach z czasów II wojny światowej. Janina Mehlberg umarła jednak w zapomnieniu w Stanach Zjednoczonych. Kim była i dlaczego powinniśmy o niej pamiętać?

Joanna Śliwa: - To niezwykła postać. Podczas II wojny światowej była znana jako hrabina Janina Suchodolska. Urodziła się jako polska Żydówka. Wychowaną w okresie międzywojennym i to w II RP zrobiła magisterium z matematyki i doktorat z filozofii na uniwersytecie we Lwowie. Była więc wybitnie wykształcona. W czasie wojny, aby przeżyć, przyjęła fałszywą tożsamość polskiej chrześcijańskiej hrabiny. Nie poprzestała jednak na tym. Wykorzystała swój tytuł i pozycję, aby pomagać innym — Polakom nie-Żydom. Dołączyła do Rady Głównej Opiekuńczej, niosąc pomoc Polakom przetrzymywanym w niemieckich więzieniach oraz sierotom potrzebującym jedzenia, schronienia i leków. Jej pomoc obejmowała także więźniów obozu na Majdanku, którym dostarczała żywność, medykamenty, a nawet negocjowała zwolnienie uwięzionych. Co niezwykłe — robiła to negocjując twarzą w twarz z najwyższymi nazistowskimi urzędnikami dystryktu lubelskiego. Ona — żydowska kobieta, której naród był przeznaczony do zagłady — wyciągała od nich to, po co przychodziła.

- Przywracanie pamięci o niej ma swoją długą historię. To pani na nią trafiła. Jak to się stało?

Elizabeth B. White: - W latach 80. byłam jedną z niewielu amerykańskich historyków badających dzieje obozu na Majdanku. Pracowałam wtedy w Departamencie Sprawiedliwości. Po wygłoszeniu referatu na konferencji historycznej podszedł do mnie nieznany mi historyk i wręczył pakiet zawierający rękopis nieopublikowanych wspomnień żydowskiej matematyczki, która twierdziła, że pomagała więźniom Majdanka.

Konspiracja w centrum Zagłady. Jak Mehlberg ratowała Polaków

- To musiało być dość niezwykłe.

Elizabeth B. White: - Przeczytałam te wspomnienia i historia Janiny wydawała mi się absolutnie zdumiewająca. Pisała, że chodziła na Majdanek nawet pięć razy w tygodniu, docierała pod same baraki, dostarczała ogromne ilości żywności, a pod ich przykryciem przenosiła meldunki, zaopatrzenie, a nawet broń dla ruchu oporu! Majdanek to miejsce, gdzie zamordowano co najmniej 63 tys. Żydów. A ona wiedziała o tych zbrodniach i jako Żydówka wchodziła tam niemal codziennie.

- Brzmi tak fascynująco, że aż nierealnie!

Elizabeth B. White: - Jako historyczka nie mogłam wykorzystać tych wspomnień bez weryfikacji. W 1989 roku, kiedy dostałam rękopis, nie miałam jeszcze możliwości badań w Polsce i myślałam, że inni historycy się tym zajmą. Ta historia mnie prześladowała. Po śmierci profesora, który wręczył mi rękopis, zaczęłam się obawiać, że być może tylko ja o niej wiem — a jeśli tak jest, to historia musi być opowiedziana. Kiedy zaczęłam pracować w Amerykańskim Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, znalazłam pierwsze potwierdzenia, że opowieść może być prawdziwa. Wtedy skontaktowałam się z Joanną. Chciałam jej oddać cały projekt, ale powiedziała: „Pracujmy razem”.

- Co przyniosła historyczna weryfikacja wspomnień Janiny Mehlberg?

Joanna Śliwa: - Udało nam się potwierdzić szczegóły ze wspomnień Janiny — to było niezwykle ważne. Pamiętnik nie jest w pełni chronologiczny i zawiera błędy: daty, nazwiska — typowe błędy pamięci. Ale naszym zadaniem było zweryfikowanie faktów — i to zrobiłyśmy. Co ciekawe, odnalazłyśmy także wiele informacji, których we wspomnieniach nie było. Janina zaczyna swoją opowieść od wybuchu wojny — nie wspomina o życiu przedwojennym. Te dane znalazłyśmy w przedmowie napisanej przez jej męża. Na ich podstawie przeszukałyśmy archiwa w USA, Polsce, Ukrainie, Niemczech, Izraelu, Ameryce Południowej i Kanadzie — wszędzie, gdzie mogły być ślady jej życia.

- Co przyniosła ta benedyktyńska praca?

Joanna Śliwa: - Jednym z kluczowych dokumentów była korespondencja z 1949 r. przechowywana w Żydowskim Instytucie Naukowym YIVO w Nowym Jorku, w której mąż Janiny, Henryk Mehlberg, próbował sprowadzić żonę z Polski. W liście pojawia się jej fikcyjne nazwisko, Suchodolska, co potwierdza, że była jednocześnie Janiną Mehlberg i hrabiną Suchodolską. W Lublinie znalazłyśmy dokumenty, z których wynika, że negocjowała zwolnienie 3 600 polskich chłopów z Majdanka w sierpniu 1943 roku. Nie wspomniała o tym w pamiętniku — ostatecznie uwolnionych zostało jedynie 2 100, z czego 200 zmarło od razu z wycieńczenia. Myślę, że o tym nie wspominała, bo nie uważała tego za swój sukces.

Odpowiadał za Zagładę, ona negocjowała z nim zwolnienie Polaków

- W książce wspominacie panie o tysiącach osób, które w czasie II wojny światowej uratowała Janina. Jak duży to rząd wielkości?

Elizabeth B. White: - Potwierdziłyśmy, że Janina wynegocjowała zwolnienie łącznie ponad 9 700 Polaków z niemieckiej niewoli. Jeśli doliczyć więźniów Majdanka i inne osoby, którym pomogła, liczba uratowanych może przekraczać 10 tysięcy!

- Niewiarygodna liczba jak na jedną osobę. Tym bardziej, kiedy się jest Żydówką ukrywającą się pod przybranym nazwiskiem!

Elizabeth B. White: - Prawda? Dla porównania — Oskar Schindler uratował około 1 200 Żydów, co jest również niezwykłe, ale działał jako nie-Żyd, Niemiec pomagający Żydom w okupowanym Krakowie. Janina była Żydówką pomagającą Polakom i robiła to w bezpośrednich rozmowach z nazistowskimi urzędnikami. Co zdumiewające, kiedy negocjowała zwolnienie 3 600 chłopów, osoba, która jej pomogła, była… szefem sztabu akcji „Reinhardt”, operacji odpowiedzialnej za największą liczbę zamordowanych Żydów w czasie Zagłady. Spotkała się z nim sam na sam.

Wiedziała, że może umrzeć, ale swojej śmierci chciała nadać znaczenie

- Janinę Mehlberg wojna zastała we Lwowie, który był pod radziecką okupacją. Ona wojnę przeżyła głównie w Generalnym Gubernatorstwie, w Lublinie. Wielu polskich Żydów starało się obrać inny kierunek: ucieczkę w głąb ZSRR. Jak trafiła prosto w paszczę nazistowskiego lwa?

Joanna Śliwa: - Janina i Henryk mieszkali we Lwowie, gdzie uczyli w gimnazjach. Najpierw okupowali go Sowieci, a latem 1941 roku wkroczyli tam Niemcy. Po pogromach, których byli świadkami, wiedzieli, że ich życie jest zagrożone. Po ogłoszeniu tworzenia getta w listopadzie 1941 roku byli przekonani, że to dla nich wyrok - jako intelektualiści nie mieli umiejętności, które dawałyby im szanse przeżycia. Planowali ucieczkę dalej na wschód, ale wtedy do Lwowa przyjechał, ryzykując życie, ich znajomy hrabia Andrzej Skrzyński - nakłonił ich, by pojechali z nim do Lublina. Dał im fałszywe dokumenty hrabiny Janiny i hrabiego Piotra Suchodolskich. Mogliby żyć pod fałszywą tożsamością i przeczekać. Dla Janiny to było jednak za mało.

- Życie pod przybraną polską tożsamością było dla Żydów pod niemiecką okupacją wystarczającym ryzykiem. Ona nie chciała jednak żyć w ukryciu. Znalazłyście panie odpowiedź, czemu?

Joanna Śliwa: - Bo zrozumiała, że sama tożsamość może ich nie ochronić — Henryk o mało co nie został złapany w łapance do pracy przymusowej. Od marca 1942 roku w Lublinie wiedziano już, że Niemcy mordują Żydów w Bełżcu. Janina czuła, że może umrzeć — więc chciała, aby jej życie i śmierć miały jakiś sens. Jedynymi, którym mogła pomóc, byli Polacy — i tak postanowiła działać.

- Opowieść o tragedii II wojny światowej rozdziela dramat etnicznych Polaków i polskich Żydów. Historia Janiny pokazuje jednak wyraźnie, że byli oni po prostu Polakami i czuli wobec siebie elementarną odpowiedzialność.

Joanna Śliwa: - Janina czuła się głęboko Polką. Choć urodziła się w zaborze austriackim, dorastała i kształciła się w II RP — studiowała na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów, w środowisku filozoficznej Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Jej profesor, Kazimierz Twardowski, wpajał studentom wartości odpowiedzialności społecznej, otwartości i patriotyzmu — i przyjmował studentów bez względu na pochodzenie czy płeć. To był fundament jest tożsamości i odpowiedzialności za los innych. Pomagała Polakom i marzyła, by pomagać także Żydom przeznaczonym przez Niemców na zagładę — ale wiedziała, że nie byłaby w stanie im pomóc. Po wojnie była rozczarowana antysemityzmem w Polsce — pogromami, napaściami, zabójstwami ocalałych — i straciła poczucie, że może tu istnieć przyszłość dla niej i męża.

Niemcy podejrzewali ją o pracę w ruchu oporu

- Jak bardzo ryzykowną prowadziła grę w Niemcami? To było ciągłe ryzykowanie życie?

Elizabeth B. White: - Ryzykowała życie codziennie – zwłaszcza wchodząc na Majdanek. Niemcy podejrzewali ją o działalność w ruchu oporu i śledzili ją. Próbowano zastawić na nią pułapkę — uratował ją kolega, który sam został schwytany i zamęczony na śmierć. Często zdołała ubiec Niemców dzięki swojej pomysłowości i sprytowi. Nie była nieustraszona — bała się, co sama podkreślała — ale była absolutnie zdeterminowana.

- Jak zaczęła pomagać więźniom Majdanka?

Elizabeth B. White: - W Lublinie działała Rada Główna Opiekuńcza i PCK, które miały pozwolenie na dostarczanie żywności polskim więźniom w Generalnym Gubernatorstwie. Gdy w 1943 roku tysiące Polaków trafiły na Majdanek, stał się on głównym miejscem ich osadzenia. Po porażce pod Stalingradem Niemcy chcieli przedłużyć życie więźniów, by wykorzystać ich do pracy. Himmler zgodził się na ograniczone wsparcie żywnościowe. Janina, kierując programem, stale rozszerzała skalę pomocy — ignorowała odmowy, szukała sposobów, omijała przełożonych. Używała dostaw jako przykrycia do przerzutu meldunków i broni.

Wielka polska patriotka i bohaterka, która zasługuje na uhonorowanie

- Dlaczego po wojnie milczała? Dlaczego nie opowiedziała swojej historii?

Elizabeth B. White: - Powody były różne. Jako członkini AK nie chciała ujawniać, skąd miała fałszywe dokumenty — Sowieci tropili i zabijali żołnierzy podziemia. Pozostanie przy nazwisku Suchodolska pozwalało jej kontynuować pracę społeczną — została zastępcą dyrektora ogólnopolskiej organizacji opiekuńczej. Dla Żydów w powojennej Polsce nie było bezpiecznie. I jak większość ocalałych nie chciała wracać do traumatycznych wspomnień. Co więcej obawiała się, że jej historia będzie niewiarygodna.

Joanna Śliwa: - Dodatkowym ciosem były wydarzenia Marca 1968 — antysemicka kampania komunistycznych władz, która zmusiła 30 tys. Żydów do opuszczenia kraju. Janina uważała, że musi opowiedzieć, czego dokonała polska ludność cywilna podczas wojny, swoją historię przeżycia, i dać świadectwo współpracy, którą propagandowo wymazano.

- Jak chcą panie, aby została zapamiętana? Czy Polska powinna ją uhonorować?

Joanna Śliwa: - W USA często pytają nas, czy została uhonorowana w Polsce — dotąd musiałyśmy odpowiadać: nie. Janina była wielką polską patriotką i bohaterką. Powinna zostać uhonorowana — tak jak inni, zwłaszcza kobiety, które z nią współpracowały. To historia wyjątkowa – tak niezwykła, że łatwo byłoby ją odrzucić jako niemożliwą. Ale po dokładnych badaniach można ją potwierdzić. Takie historie trzeba opowiadać i pielęgnować, nawet jeśli są wyjątkami.

Rozmawiał Tomasz Walczak

O autorkach „Fałszywej hrabiny”

Dr Joanna Śliwa Historyczka w Konferencji Materialnych Roszczeń Żydowskich przeciw Niemcom w Nowym Jorku gdzie zarządza też programami akademickimi. Wykładała historię Holokaustu i Żydów na Kean University i Rutgers University

Elizabeth B. White Historyczka. Wieloletnia pracowniczka Amerykańskiego Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Wcześniej w Departamencie Sprawiedliwości zajmowała się ściganiem i oskarżaniem zbrodniarzy nazistowskich

„Fałszywa hrabina. Opowieść o Żydówce, która podczas Zagłady uratowała tysiące Polaków” autorstwa Joanny Śliwy i Elizabeth B. White ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis

Książka Fałszywa hrabina

i

Autor: Materiały prasowe Wydawnictwo Rebis/ Materiały prasowe Książka "Fałszywa hrabina"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki