Jest krótki i w sytuacji, w jakiej znalazła się nasza scena polityczna, wart zacytowania: "Dlaczego Ogórek nie śpiewa?/ Pytanie to, w tytule/ postawione tak śmiało/ choćby z największym bólem/ rozwiązać by należało/. Jeśli Ogórek nie śpiewa, i to o żadnej porze/ to widać z woli nieba/ prawdopodobnie nie może./ Lecz jeśli pragnie? Gorąco/! Jak dotąd nikt. Jak skowronek./ Jeśli w słoju nocą/ łzy przelewa zielone?/ Mijają lata, zimy,/ raz słoneczko, raz chmurka;/ a my obojętnie przechodzimy/ koło niejednego Ogórka./
Wiersz niby żartobliwy poraża jednak pesymizmem. Nietrudno przejrzeć poetyckie figury Gałczyńskiego oraz to, że nie daje on kandydatce SLD w zasadzie żadnych szans ani w tych wyborach prezydenckich, ani w przyszłych. Ta nieumiejętność śpiewania Ogórka, to oczywiście zakamuflowana nieumiejętność wygrywania w świecie polityki. I jeszcze te niedające złudzeń "mijają lata i zimy (.) lecz my przechodzimy obojętnie".
Interpretacyjnie niejednoznaczny jest ów słój, w którym znalazł, czy też raczej znalazła się Ogórek. Czy to aluzja do ślepej uliczki, w której znalazła się polska lewica, czy też węziej, wskazanie problemu szklanego, sondażowego, kilkuprocentowego sufitu, z którym bez sukcesów boryka się Sojusz Lewicy Demokratycznej, tu literaturoznawcy i politolodzy zapewne będą się spierać. To wszystko, co napisałem powyżej, to oczywiście żarty. To znaczy nie wszystko, Gałczyński rzeczywiście napisał cytowany wiersz o ogórku, ale zmarł w 1953 roku, więc.
Czy jest cokolwiek, co mogłoby uzasadnić mój tutaj karygodny wygłup ocierający się nietaktownie o żarty z nazwiska? Tylko jeden fakt, Sojusz Lewicy Demokratycznej, wyciągając z kapelusza nikomu nieznaną Magdalenę Ogórek i ustawiając ją w wyścigu do fotela prezydenta Polski, wygłupił się dużo bardziej.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail