Decyzja krakowskiego sądu jest precedensowa, jeśli chodzi o wysokość kwoty przyznanej za krzywdę. Prof. Pisarek wnosił o 500 tys. zł zadośćuczynienia, prokuratura wnioskowała o ok. 190 tys. zł. Jednak sędzia Monika Nawara-Chodak stanęła po stronie wybitnego naukowca i językoznawcy. - Warunki, w jakich przebywał w tamtym czasie wnioskodawca, były niewyobrażalne - przyznała na rozprawie. Pisarek w listopadzie 1951 r.został aresztowany i przewieziony do siedziby krakowskiego UB. Oskarżono go o udział w nielegalnej organizacji. Był bity, musiał przez wiele godzin bez snu i jedzenia opowiadać na nowo swój życiorys. Trafił do Ośrodka Pracy Więźniów w Jawiszowicach, gdzie przebywał w dawnych barakach obozu zagłady KL Auschwitz. By szybciej odbyć karę, zgłosił się do katorżniczej pracy w kopalni. Wyszedł na wolność 28 stycznia 1955 r, chory na pylicę i gruźlicę. Decyzja sądu nie jest prawomocna. - Prof. Pisarek jest usatysfakcjonowany z wyroku - mówi nam mec. Dagmara Barańska-Żak z kancelarii DVK.
Wygrał z UB-kami! Dostanie 400 tys. zł!
2016-05-24
5:00
W czasach stalinowskich przeżył piekło. Na 39 miesięcy trafił do więzienia. Teraz doczekał się wreszcie sprawiedliwości. Sąd Okręgowy w Krakowie przyznał 400 tys. zł zadośćuczynienia prof. Waleremu Pisarkowi (85 l.), który w latach 50. był prześladowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.