Maria Przełomiec: "Wygra, kto się nie boi wojen"

2015-02-13 3:00

Maria Przełomiec, ekspert ds. wschodnich, dedykuje politykom Zachodu słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego: "Wygra, kto się nie boi wojen".

"Super Express": - Wszyscy się chyba obawialiśmy, że zakończony w Mińsku szczyt nt. Ukrainy będzie nowym Monachium lub Jałtą. Aż tak źle nie jest. Nadal jednak trudno o optymizm?

Maria Przełomiec: - Dobrze będzie, jeśli dojdzie do wymiany jeńców, która została zaproponowana. Niemniej problem polega na tym, że nie mamy informacji, żeby porozumienie zostało podpisane. Dlatego trudno mówić, jak będzie ono realizowane. Tak naprawdę dalej nie wiemy, co dokładnie ustalono. Z jednej strony mamy na stronach Kremla opublikowane 13 punktów porozumienia, ale z drugiej słychać pełne dystansu wypowiedzi szefa niemieckiego MSZ i zachodnich liderów, które mogą świadczyć o tym, że niekoniecznie wygląda to tak optymistycznie, jak przedstawił to dziennikarzom Władimir Putin.

- Tym razem Rosja będzie chciała dotrzymać jakichkolwiek ustaleń?

- Powołam się na ekspertów, którzy m.in. na łamach "New York Timesa" pisali, że wszystko wskazuje na to, iż to porozumienie - jeśli istotnie zostanie podpisane - najprawdopodobniej będzie trwało równie długo jak to z września ubiegłego roku, czyli w praktyce w ogóle. Najważniejszym punktem takiego porozumienia powinna być ścisła kontrola granicy ukraińsko-rosyjskiej przez Kijów. Tu mamy szalenie niekonkretne wypowiedzi.

- Poroszenko mówił, że do końca tego roku Ukraińcy mieliby wrócić na granicę.

- Do końca tego roku równie dobrze możemy mieć trzecią wojnę światową. Proszę zwrócić uwagę, że w chwili, kiedy liderzy spotkali się w Mińsku, na Ukrainę jechały rosyjskie czołgi. Nadal trwają ostre walki w tzw. kotle debalcewskim, gdzie bronią się Ukraińcy. Wszystko wskazuje na to, że do niedzieli, kiedy ma wejść w życie zawieszenie broni, prorosyjskie siły razem z Rosjanami będą robić wszystko, żeby to strategiczne miasto otoczyć i wybić 5 tys. ukraińskich żołnierzy, którzy tam są.

- Mamy też sprzeczne informacje na temat zmian w konstytucji Ukrainy. Poroszenko mówi, że żadnej federalizacji nie będzie, Putin z kolei twierdzi, że jednak zmiany pójdą w tym kierunku.

- Właśnie. Jeśli okazałoby się, że Putin jednak dopiął swego, oznaczałoby to szeroką autonomię dla prorosyjskich sił i miało wpływ nawet na politykę gospodarczą i - nie daj Boże - zagraniczną Ukrainy. Putinowi bardzo zależy, żeby Kijów nie mógł sam decydować o swojej przyszłości. Chce powstrzymać Kijów przed integracją z Zachodem. Pytanie, jak daleko jest gotów się posunąć i na ile pozwoli mu na to Zachód. Zrobiono błąd, mówiąc w przeddzień negocjacji w Mińsku, że wyklucza się jakiekolwiek dostawy broni dla Ukrainy.

- Sami blokujemy sobie dalsze działania? Wiadomo bowiem, że daleko jeszcze do końca tej wojny i kto wie, czy nie trzeba będzie z Putinem ostrzej.

- Nie mam żadnej nadziei, że to wszystko szybko się skończy. Rosja osiągnęła jedno - na razie UE nie będzie mówić o żadnych sankcjach wobec Moskwy.

- Może i dobrze, bo siła tych sankcji budzi pusty śmiech.

- Tak, ale niedługo będzie w Unii dyskusja o dużo ostrzejszych sankcjach ekonomicznych. Nie wróży to dobrze. Tym bardziej że przywódcy Francji i Niemiec pozwolili się po raz kolejny upokorzyć Putinowi. Mało kto odnotował, że Putin nie dość, że kazał w Mińsku na siebie czekać, to jeszcze przetrzymał tam Merkel i Hollande'a przez kilkanaście godzin. Mam nadzieję, że Putin już tak wkurzył panią kanclerz, że ta wreszcie zacznie działać. Dopiero co minęła 70. rocznica konferencji w Jałcie. Przypomina mi się fragment piosenki Jacka Kaczmarskiego na ten temat: "Wygra, kto się nie boi wojen". Chciałabym to zadedykować politykom z Zachodu.

Zobacz: Rosja pogodzi się z nowym porozumieniem pokojowym? Świat boi się wojny!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail