"Super Express": - Znowu walki z policją podczas Marszu Niepodległości...
Piotr Zaremba: - Doszło do incydentu, Marsz Niepodległości został zatrzymany, ale potem ruszył. Policja wyłuskała z tłumu chuliganów, którzy przyszli po to, żeby dymić. Nie należy jednak winić kilkudziesięciu tysięcy osób za wybryki małej grupki łobuzów. Widzę to wyłącznie w kategoriach incydentu, chuligańskiego zaburzenia, a nie generalnej oceny tego marszu. Mogę tylko ubolewać nad głupotą ludzi, którzy przyszli, żeby się wyżyć czy komuś zrobić krzywdę.
- Więc nie ma problemu?
- Jest, ale inny. Nie mam jakiegoś wielkiego entuzjazmu wobec tego marszu i ta formuła, że celem ostatecznym jest pomnik Dmowskiego zawęża naturę tej rocznicy. Wszyscy główni bohaterowie powinni być uczczeni, a zwłaszcza Dmowski i Piłsudski. To jest wybór jednej tradycji i to mi się nie podoba. Polską prawicę stać na połączenie różnych tradycji.
- Miejmy nadzieję, że zadymy nie wejdą do tradycji obchodów Święta Niepodległości.
- Skala tych negatywnych zdarzeń była o wiele mniejsza niż w zeszłym roku. Poza tym w tym roku skrajnie lewicowe środowiska zrezygnowały z pomysłu, żeby Marsz Niepodległości blokować. A tak było w zeszłym roku. Niezależenie od tego, że rok temu kibole też byli nie bez winy. W tym roku oba marsze udało się skutecznie izolować. Oceniam pozytywnie fakt, że coraz więcej Polaków chce manifestować swoje poglądy. Problemem byłaby bierność.
Piotr Zaremba
Dziennikarz, publicysta