Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

WYBORY PREZYDENCKIE Tomasz Walczak: Wybory jeszcze bardziej zacementują wojnę PO-PiS

2015-05-21 0:52

Te wybory prezydenckie nauczyły nas ostatecznie, żeby sondaże traktować z dystansem. Co zrobić więc z badaniami opinii publicznej publikowanymi przed II turą? Zupełnie zignorować? Nie do końca. Można z nich na pewno wysnuć wniosek, że zwycięzcę poznamy dopiero po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów przez PKW.

Od niedzielnej debaty sondaże wskazują na nieznaczną przewagę Bronisława Komorowskiego nad Andrzejem Dudą. W najnowszym przewaga prezydenta wynosi marne 2 proc. i nie ma co się do niej przywiązywać. Wygląda bowiem na to, że Polacy podzieleni są w swoich sympatiach niemal po równo i każde słowo, każdy gest kandydatów mogą w ostatnich godzinach kampanii zadecydować o ostatecznym wyniku.

W I turze na Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę głosowały żelazne elektoraty PO i PiS, które wychodzą mniej więcej na remis. Największym pytaniem jest teraz to, jak bardzo zmotywowani wyborcy tych partii będą w niedzielę i jak wielu niezdecydowanych uda się obu panom przeciągnąć na swoją stronę? Odpowiedzi na nie nie znają nawet najstarsi górale i zwycięzca niedzielnych exit polls wcale nie musi się obudzić w poniedziałek jako ostateczny zwycięzca. Może się wręcz okazać, że o prezydenturze zadecyduje nawet kilka-kilkanaście tysięcy głosów, co tylko dowiedzie żywotności sporu PO i PiS. Przez te wszystkie lata, odkąd szefowie tych partii się na siebie śmiertelnie poobrażali, żadnej nie udało się zyskać na tyle przekonującej przewagi, by wykończyć przeciwnika. Wojna pozycyjna między obiema partiami trochę więc jeszcze potrwa, bo na horyzoncie nie rysuje się żadna perspektywa przełamania linii nieprzyjaciela.