Takiego posunięcia ze strony Władysława Kosiniaka-Kamysza nie spodziewał się chyba żaden z dziesiątki jego kontrkandydatów. Szef PSL w piątek zapowiedział, że jeśli to on okaże się zwycięzcą wyborów, żaden z jego przeciwników nie zostanie bez zajęcia.
- Jeżeli każdy będzie miał przy stole godne miejsce, a ja zapraszam wszystkich do współpracy w Kancelarii Prezydenta, wszystkich ugrupowań. Powołam ministra od Konfederacji, przez Platformę, Lewicę i PiS i swoje środowisko. Będzie z każdego z tych ugrupowań minister w Kancelarii Prezydenta - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w Rzeszowie.
Ostatnie sondaże nie dają wprawdzie liderowi PSL wielkich szans na zwycięstwo czy nawet na znalezienie się w II turze wyborów, ale gest polityka jest bardzo niecodzienny. Polityk podkreślał też, żeby w I turze głosować zgodnie z własnymi przekonaniami i nie ulegać sondażowej presji. - Moi drodzy, zostało mniej niż 12 godzin. Ale to jest jeszcze bardzo dużo czasu, żeby przekonać 5, 10, 15, 50, 100 osób każdy z nas. Odważyć się. Nie ulec presji, że tylko z dwóch się wybiera. Nie, jest naprawdę wiele możliwości. W pierwszej turze nie ma mniejszego zła. Nie ma co kalkulować kto wygra czy nie wygra. Trzeba postawić na tego, w którego się wierzy - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz
Prezydent Andrzej Duda ujawni swój majątek! SUKCES akcji "Super Expressu"