„Super Express”: - Jednym z najważniejszych zadań po wyborach, będzie, mówiąc kolokwialnie, zszycie Polski, odbudowa narodowej wspólnoty rozrywanej teraz przez polityczne konflikty. Jak będzie pan chciał to zrobić?
Rafał Trzaskowski: - Już to robię. Jasno wskazuję, że potrafię wyciągać wnioski z przeszłości i jestem w stanie powiedzieć, co rządy PO i PSL robiły dobrze, a gdzie popełniały błędy. Jestem w stanie również uznać, że PiS dokonał trafnej diagnozy, jeśli chodzi o 500+. My stawialiśmy na odpisy podatkowe, natomiast Polacy powiedzieli, że chcą poczuć wzrost gospodarczy we własnej kieszeni. To była słuszna diagnoza. Podobnie jestem w stanie przyznać, że prezydent Lech Kaczyński potrafił wznieść się ponad swoje środowisko polityczne. Dokładnie to samo chcę robić po wyborach. Jestem gotów do współpracy z rządzącymi, kiedy będą podejmować racjonalne decyzje. Twardy będę tam, kiedy będzie dochodzić do łamania konstytucji, czy ograniczania praw samorządów. Jestem osobą szukającą kompromisów i na pewno będę się starał dotrzeć do wszystkich Polaków.
- Padło z pańskich ust bardzo dużo obietnic wyborczych, że wymienię tylko kilka: niepodpisywanie ustaw podnoszących podatki, obniżka VAT, 200 zł dodatkowej emerytury dla kobiet za każde dziecko. Jeżeli to nie mają być puste słowa, proszę wskazać źródła finansowania tych obietnic.
- Po pierwsze rząd ma pieniądze z UE. Po drugie, jeśli rząd planuje inwestycje warte dziesiątki miliardów złotych na jedno z największych lotnisk na świecie, to te pieniądze można przekierować na służbę zdrowia.
Dzień po zaprzysiężeniu chcę zwołać Radę Gabinetową, by dokładnie poznać stan finansów publicznych i wtedy będę określał ścieżkę dojścia do realizacji moich zapowiedzi. O szczegółach można mówić dopiero wtedy, gdy poznamy stan budżetu, który jest ukrywany przed opinią publiczną przez rząd PiS. A swoje obietnice jasno dzielę na te, które spełnię w pierwszej kolejności, np. budowa centrów rozwoju lokalnego czy dotacja w wysokości 10 tys. zł na wymianę pieców i zamontowanie baterii słonecznych. I na te, do których będziemy dochodzić zapewne dłużej.
- Prezydent RP ma inicjatywę ustawodawczą, ale bez większości w parlamencie swoich pomysłów nie wprowadzi w życie. Z jakimi ugrupowaniami będzie chciał pan współpracować? Oczywiście, poza Platformą Obywatelską.
- Jestem gotowy do współpracy z każdym. Dziś problem polega na tym, że rządzący korzystając ze swojego walca propagandowego i uciekają od odpowiedzialności. Jeśli jako prezydent położę na stole np. ustawę z dokładną ścieżką dojścia do 6 proc. PKB na służbę zdrowia, to albo rządzący wejdą ze mną w partnerski dialog, żeby takie rozwiązanie wprowadzić, albo je odrzucą i wtedy wezmą za to pełną odpowiedzialność. Ale zapewniam, że wiem jak dojść do porozumienia i przeforsować moje propozycje.
CZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski w euforii. Poparł go syn rotmistrza Pileckiego. A córka bohatera… Wybory 2020
- 2,6 mln Polaków pracuje na tzw. śmieciówkach, które nie gwarantują m.in. zabezpieczenia emerytalnego. Czy będzie pan dążył do likwidacji tego typu umów, czy może uważa pan, że nie jest to dobry moment, by to robić?
- Uważam, że to konieczne. Po epidemii, kiedy świat stanął na głowie, wszyscy wiedzą, że sprawą kluczową jest nie tylko ochrona miejsc pracy, ale także zapewnienie pracownikom bezpieczeństwa socjalnego i stabilizacji. Dlatego chcę we współpracy ze związkami zawodowymi i pracodawcami wypracować rozwiązanie, które sprawi, że nie będzie się opłacało uciekać w umowy śmieciowe.
- Środowiska przedsiębiorców chcą, by wzorem Niemiec wprowadzić dobrowolny ZUS dla małych i średnich przedsiębiorców. Jaki jest pański stosunek do tego pomysłu?
- To ciekawa ale i kontrowersyjna propozycja. Trzeba o niej rozmawiać w ramach Rady Dialogu Społecznego, który został przez PiS całkowicie zarzucony. Rozumiem, skąd ten pomysł, ale musimy wiedzieć, jaki wpływ będzie to miało na bezpieczeństwo emerytalne Polaków.
- Jednym z pana postulatów jest równość płac kobiet i mężczyzn za tę samą pracę. Zgodnie z prawem, mamy taką równość ale w praktyce jest inaczej. Jak pan chce to zmienić?
- Przede wszystkim egzekwując prawo. Sam zarządziłem w Warszawie audyt w tej sprawie. Okazało się, że nierówności nie są co prawda duże, ale rozpoczęliśmy proces wyrównywania zarobków między kobietami a mężczyznami. Tego samego oczekiwałbym od rządzących, by zacząć ten proces od sektora publicznego.
- „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Nasza tożsamość narodowa jest nierozłączna z wiarą katolicką”, „Miej w opiece naród cały” - to tylko niektóre hasła z ostatniego Marszu Niepodległości. Naprawdę 11 listopada pójdzie pan w tym marszu?
- Jeżeli będzie to spokojny, nieupolityczniony marsz, a jego uczestnikom zostanie zapewnione bezpieczeństwo, to jestem gotów 11 listopada świętować w ten sposób z Polkami i Polakami. Wierzę, że można z tego zrobić wspólne święto narodowe, a nie tylko pretekst, by dzielić i różnić. Honor i ojczyzna to wartości ważne dla mnie i dla każdego Polaka. Natomiast kwestia wiary jest kwestią prywatną. Mam ogromny szacunek dla tradycji, również dla społecznej roli Kościoła w naszym życiu, ale to nie ma nic wspólnego z samą organizacją wspólnego świętowania.
CZYTAJ TAKŻE: Debata prezydencka 2020 Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. 10 PYTAŃ I ODPOWIEDZI. Wybory 2020 [TYLKO U NAS]
- Dlaczego jest pan przeciwny wpisaniu do konstytucji zakazu adopcji dzieci przez pary jednopłciowe?
- Gdy słyszę, że PiS chce zmieniać konstytucję, to mam ciarki na plecach, bo wiem, ile razy ją łamali. Ważnych zmian nie przygotowuje się na kolanie, a prezydent nie powinien ich zgłaszać kilka dni przed wyborami bez żadnych konsultacji. Natomiast co do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe moje zdanie jest jednoznaczne – jestem przeciw.
- Adopcji jest pan przeciwny, ale jednocześnie jest pan zwolennikiem wprowadzenia związków partnerskich. Jak miałoby to rozwiązanie wyglądać i jak chciałby je pan wprowadzić? Może zapytać o to Polaków w referendum?
- Olbrzymia większość Polek i Polaków jest zwolennikami związków partnerskich tak, jak one są definiowane w ustawie, do której się odwołuję, a którą przygotował Artur Dunin w 2012 r. Przede wszystkich chodzi o kwestie dziedziczenia, możliwość odwiedzania się w szpitalu. Uważam, że to absolutny standard europejski i większość Polaków poprze takie rozwiązanie.
- Jaką rolę widzi pan dla pierwszej damy?
- Moja żona jest osobą niezależną i aktywną. Sama określiła swoją rolę, mówiąc, że chce walczyć o prawa kobiet i zająć się kryzysem klimatycznym oraz edukacją. I na pewno będzie na tym polu aktywna. Dlatego włączyła się w kampanię wyborczą, choć do tej pory unikała zaangażowania w politykę. Uważa bowiem, że te wybory mają znaczenie fundamentalne. Albo będziemy mieli Polskę otwartą, tolerancyjną, która będzie traktowała obronę prawa kobiet jako jeden z najważniejszych swoich priorytetów, albo nie. Wydaje mi się, że Polacy oczekują, że pierwsza dama będzie uczestniczyła w życiu publicznym i będzie zabierać głos w najważniejszych sprawach.
- Czy pierwsza dama powinna dostawać pensję z budżetu, bo jednak przez pięć lat wypada z systemu emerytalnego?
- Na pewno nie może wypaść z systemu emerytalnego, bo jest to po prostu niesprawiedliwe. Dlatego uważam, że pierwsza dama powinna mieć opłacane składki emerytalne.
- Czy wycofa pan z Trybunału Konstytucyjnego ustawę o jawności majątku rodzin polityków?
- Uważam, że PiS cynicznie napisał ustawę tak, by były co do niej wątpliwości konstytucyjne. Natomiast majątek polityka i jego żony powinien być całkowicie przejrzysty.
- Czyli wycofa pan tę ustawę, czy nie?
- Chcę przygotować własną ustawę, która jednoznacznie ureguluje status oświadczeń majątkowych polityka i jego małżonka. Nie mam żadnego problemu z tym, że Mateusz Morawiecki czy Łukasz Szumowski są ludźmi majętnymi, ale nie mogą ukrywać majątku, przepisując go na żonę. Tu nie ma miejsca na kompromisy. Potrzeba nam pełnej jawności.
CZYTAJ TAKŻE: Wybory 2020. Przełomowy moment w życiu Małgorzaty Trzaskowskiej: „Zapadła martwa cisza...” [WYWIAD]
– Czy gdyby na pańskie biurko trafił wniosek o akt łaski w sprawie podobnej do tej, która ostatnio opisywały media (ułaskawienie dla pedofila podpisane przez Andrzeja Dudę), to pan by go podpisał?
- Nie, nigdy nie ułaskawiłbym pedofila. Uważam, że cały system ułaskawień powinien być bardziej przejrzysty, bo dziś przejrzysty nie jest. Polacy mają prawo wiedzieć, jakich kategorii przestępstw dotyczą prezydenckie akty łaski. Moim zdaniem, pedofilia, gwałt czy morderstwo ze szczególnym okrucieństwem powinny być z niego wyłączone.
- Cel pierwszej wizyty zagranicznej w roli głowy państwa to…
- Chciałbym zaprosić do Warszawy przywódców Francji i Niemiec, by odnowić Trójkąt Weimarski. To bowiem niezwykle istotne w kontekście wzmacniania naszej roli w UE i NATO. Potem z pierwszą wizytą zagraniczną udałbym się do Brukseli, bo absolutnie fundamentalne jest to, by walczyć o jak największe pieniądze z UE dla Polski. W tej sprawie deklaruję całkowitą współpracę z rządem i wspomożenie wszystkich ich wysiłków, by tych pieniędzy było jak najwięcej.
- Czyli gorszących walk o krzesło i samoloty nie będzie?
- W ogóle takiej kłótni nie będzie, bo traktat lizboński sprawił, że przy stole jest tylko jedno krzesło (śmiech).
- Pierwszy projekt ustawy wniesiony do Sejmu to...
- Myślę o trzech projektach. Pierwszy to rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Drugi to dojście do 6 proc. PKB w finansowaniu służby zdrowia. Trzecia kwestia to prawdopodobnie przejrzystość majątków polityków.
- Podkreśla pan, że pańska Kancelaria skupiałaby osoby bezpartyjne, ale czy to nie jest dobry moment, żeby wskazać, kto stanie na jej czele i kto będzie kierował BBN?
- Za wcześnie, by dzielić skórę na niedźwiedziu. Natomiast najważniejsze są zasady i zapowiedziałem, że do współpracy będę zapraszał ludzi o najróżniejszych poglądach politycznych. Jeśli będą to aktywni politycy, to wtedy oczywiście złożą legitymacje partyjne.
- Wyobraża pan sobie, że na czele Kancelarii stanąłby ktoś, kto nie jest dziś członkiem PO lub osobą blisko z nią związany?
- Wyobrażam sobie przeróżne rozwiązania. Nie chodzi tylko o jedno stanowisko, ale cały system, który będzie uwzględniał równowagę polityczną. Andrzej Dudy wyciągał swoje ustawy jak króliki z kapelusza Jarosława Kaczyńskiego. A Kancelaria Prezydenta powinna być otwarta na konsultacje. Ja będę projekty ustaw konsultować z najróżniejszymi środowiskami, by stworzyć jak najlepszą legislację.
- Ekologia może nie jest najatrakcyjniejszym kampanijnie tematem, ale jednym z najistotniejszych i najtrudniejszych. Jakie pomysły ma pan na to, żebyśmy nie zostawili naszym dzieciom skażonej pustyni?
- To rzeczywiście jeden z najważniejszych tematów, istotnych – i nie ma się co dziwić – zwłaszcza dla ludzi młodych, z którymi o tym rozmawiam. Najistotniejszym wyzwaniem będzie dojście do neutralności klimatycznej do roku 2050. To cel Unii Europejskiej, od którego PiS odwrócił się plecami. Trzeba odchodzić jak najszybciej od węgla, ale jednocześnie walczyć o miejsca pracy i możliwość przekwalifikowania się ludzi, którzy będą chcieli znaleźć zatrudnienie w innych sektorach gospodarki. Nasz miks energetyczny powinien się przede wszystkim opierać o odnawialne źródła energii. Chcę uspołecznić ten proces, stąd mój postulat 10 tys. zł na wymianę pieców węglowych na baterie słoneczne i termoizolację budynków.
Rozmawiał Hubert Biskupski