WYBORY 2011: To nam obiecywali polscy politycy: 100 milionów, mieszkania dla wszystkich, Japonię

2011-09-23 20:45

Po 1989 roku polscy politycy obiecywali Polakom dosłownie wszystko. Przodowały budownictwo mieszkaniowe, nisko oprocentowane kredyty, wysokie emerytury, wysokie pensje budżetówki, niskie podatki, zmniejszanie biurokracji. Na dobrą sprawę trudno wymyślić coś nowego, więc niektóre hasła, takie jak "Internet dla każdego", konsekwentnie się powtarzają.

100 milionów Wałęsy

Najważniejsza pusta obietnica, bo stworzyła ścieżkę prawną ku kolejnym. W 1990 roku Lech Wałęsa obiecał, że da każdemu z Polaków po 100 milionów starych złotych, jeśli zostanie prezydentem. Kwotę potem zwiększono do 300 milionów. Pieniądze miały pochodzić z powszechnej prywatyzacji. Tą zapowiedzią, w którą niektórzy w otoczeniu Wałęsy ponoć wierzyli, zajmował się potem Sąd Najwyższy, który uznał, że obietnice wyborcze pod kątem prawnym nie są wiążące.

Mieszkania Kwaśniewskiego

Mieszkania dla młodych mał-żeństw Aleksander Kwaśniewski obiecywał w 1995 roku i w 2000 roku. Podobnie jak w przypadku Wałęsy populizm tych zapowiedzi był skrajny, bo w oczywisty sposób konstytucyjnie tego rodzaju sprawy nie leżą w gestii prezydenta. Nie przeszkadzało to naszemu najdłużej panującemu prezydentowi obiecywać na wiecach wyborczych choćby budowy basenów w poszczególnych gminach.

Deregulacja Tuska

Zapowiadana zarówno w 2005, jak i w 2007 roku. Przepisy miały zostać uproszczone, nie tylko dla przedsiębiorców, ale i i dla wszystkich Polaków. W 2005 roku Platforma mówiła o zredukowaniu formularzy PIT do rozmiarów pocztówki. Było to wyrazem albo skrajnej demagogii, albo ignorancji. Uproszczenie prawa po 2007 roku skończyło się autopromocją Janusza Palikota. Przepisów mamy coraz więcej, podobnie jak urzędników.

Trzy miliony mieszkań Kaczyńskiego

W 2005 roku PiS zapowiadał bardzo ambitne plany budownictwa mieszkaniowego dla młodych mał-żeństw i najbiedniejszych polskich rodzin. W PiS-owskich zapowiedziach uderzała szczególnie fantastyczna liczba mających powstać mieszkań, która zresztą całkowicie rozwiązałaby problemy lokalowe Polaków. Potem - już po wyborach - okazało się, że chodzi o to, że PiS stworzy warunki, by te mieszkania, ewentualnie, mogły powstać.

Druga Irlandia Tuska

Niekonkretne, ale jakże działające w 2005 roku na wyobraźnię. Rządy PO sugerowały, że Polska stanie się europejskim tygrysem, za jakiego do kryzysu w 2008 roku uważano Irlandię. Dziwnie to kontrastowało z tym, że zaraz po wyborach Donald Tusk zapowiadał, że nie chce żadnych gwałtownych ruchów, radykalnych kroków. Tego drugiego akurat dotrzymał.

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.

Nasi Partnerzy polecają