Poprosimy o wsparcie
Im dłużej zwleka i odkłada decyzję PKW, tym bardziej przekonani o utracie państwowych środków są politycy PiS. - Decyzja chyba już zapadła, trwa przygotowywanie precyzyjnego uzasadnienia z wyliczeniem wszystkich kwot – mówi nam polityk PiS. Częsty bywalec partyjnej centrali przy Nowogrodzkiej dodaje, że władze jego formacji przygotowują się już na chude lata, z radykalnie obciętą dotacją na kampanię i subwencją na partyjną działalność. Dlatego partia ma sięgnąć do kieszeni swoich członków i sympatyków. Ci pierwsi, poczynając od posłów, przez burmistrzów, a kończąc na radnych mieliby obowiązkowo i regularnie zasilać partyjne konto. W przypadku wyborców w grę wchodzą wyłącznie dobrowolne wpłaty. - Oczywiście, że zwrócimy się do naszych zwolenników o wsparcie. Jeśli rządzący podejmą tego typu decyzję, to mogą się jeszcze mocno zdziwić – twierdzi Jacek Sasin. - W kierownictwie partii są nawet osoby, które uważają, że odebranie nam finansowania zmobilizuje elektorat i sprawi, że pieniędzy będzie więcej niż do tej pory - mówi nam inny polityk PiS.
Elektorat PiS to często nie są majętni ludzie
Ten zapał studzi jednak prof. Kazimierz Kik (77 l.). - W pierwszej fazie faktycznie zadziała tu efekt skali. Wyborców PiS są przecież miliony i mogą zebrać środki potrzebne na działalność. Trudno będzie jednak utrzymać na stałe satysfakcjonujący poziom wpłat. Tym bardziej, że elektorat partii Kaczyńskiego, to często nie są majętni ludzie – uważa doświadczony politolog. Państwowa Komisja Wyborcza zapowiedział, że podejmie i ogłosi decyzję w sprawie sprawozdania finansowego PIS 29 sierpnia tego roku.