Prezes stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" Robert Bąkiewicz, otworzył w czwartek pochód, który przeszedł ulicami Warszawy. W swoim płomiennym przemówieniu nawiązał do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Do zebranych mówił wprost: - Oczywiście, upamiętniamy 103. rocznicę odzyskania niepodległości. Oczywiście, wspominamy zwycięstwa polskiego oręża. Wspominamy całą ponadtysiącletnią polską historię. To jest bardzo ważne. Ale odnosimy się również dzisiaj do tych wydarzeń, które się dzieją na naszych oczach, gdzie Polska jest atakowana ze wschodniej granicy przez Moskwę, która wykorzystuje Białoruś. Jak wiadomo marsz budził wiele emocji, wydarzenie, do którego Bąkiewicz przygotowywał się od miesięcy, musiało być dla niego szczególnie ważne. Być może to właśnie emocje tak wzięły górę, że szef stowarzyszenia organizującego marsz, zaliczył językową wtopę. Bąkiewicz wspomniał w przemówieniu: - W tej chwili porządkuje się nowy świat, nowy ład na naszych oczach. I to od nas będzie zależało, jak ta nowa Polska będzie wyglądała. Czy zostanie nam tylko hymn i biało-czerwona czy będziemy narodem i państwem silnym.. - wskazywał. I tu doszło do wpadki: - ... gotowym nieść krużganek oświaty, chrześcijaństwa, cywilizacji łacińskiej na Zachód. Na Zachód, którego mentalnie, moralnie, cywilizacyjnie już nie ma - jak wiadomo, chodzi o "kaganek oświaty". Użycie tego sformułowania dotyczy: krzewienia wiedzy, edukowania innych. Krużganek to zupełnie co innego.
Językowa wtopa od razu została skomentowana. Marek Belka napisał na Twitterze: - Całe szczęście, że pan Bąkiewicz z kumplami nosił dziś krużganek, a nie kaganek. Krużgankiem trudniej rzucać. Joanna Kluzik dodała ze śmiechem:- Jak Bąkiewicz z min. Czarnkiem poniosą krużganek oświaty to już jestem spokojna.
NIŻEJ ZOBACZYCIE ZDJĘCIA Z CZWARTKOWEGO MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI:

i