- Jarosław Kaczyński zasugerował, że Przemysław Czarnek może zostać przyszłym premierem, co wywołało falę spekulacji w PiS.
- Artykuł ujawnia nieznane fakty z życia Czarnka, od skromnego pochodzenia po jego drogę do politycznej elity.
- Poznaj prawdziwą twarz byłego ministra edukacji – od bezkompromisowego polityka po zaskakująco lubianego rozmówcę.
Jako nastolatek zamieszkał z dala od domu
Profesor, ale wcale nie z profesorskiej rodziny. Matka polityka PiS była pielęgniarką, a ojciec zawodowym kierowcą. I chociaż dziś Przemysław Czarnek kojarzony jest z Lublinem, to nie tam spędził pierwsze lata swojego życia. Do ukończenia podstawówki mieszkał w Goszczanowie, gminnej wsi w województwie łódzkim. Zdecydował się na wyprowadzkę z rodzinnego domu i liceum w Lublinie m.in. dlatego, że na tamtejszym KUL wykładał jego wujek, ksiądz Jerzy Pałucki, który stał się też opiekunem nastolatka. Chłopak poszedł częściowo jego śladem studiując, a potem uzyskując dyplom i kolejne stopnie naukowe na prestiżowej katolickiej uczelni. Mocno interesował się polityką. Już w 2002 z ramienia LPR startował do Rady Miasta, ale nie wywalczył mandatu. Wkrótce przeszedł do PiS i na tyle zaczął zyskiwać na znaczeniu, że w 2015 powierzono mu funkcję wojewody. Później pojawiło się ministerstwo edukacji i tym samym awans do absolutnej politycznej ekstraklasy. W życiu osobistym chwile szczęścia przeplatały się z chwilami rozpaczy. Już w 2001 roku zmarła matka Przemysława Czarnka, a osiem lat później jego ojciec. Ten czas to także ślub z Katarzyną, którą poznał na saksach we Włoszech i przyjście na świat dwójki dzieci. Teraz polityk jest już dziadkiem prawie rocznego Aleksandra.
Czarnek zgłasza gotowość
Spełniony rodzinnie i zawodowo ciągle ma apetyt na najwyższe polityczne stanowiska. Było blisko by to jego prezes Jarosław Kaczyński wskazał jako kandydata na prezydenta, teraz zapowiedział, że jednak może być premierem. – Nie przywiązuję się do tych słów, ale oczywiście jestem gotowy by realizować zadania, które postawi przede mną szef partii – mówi nam Czarnek. Tymczasem Krzysztof Łapiński były rzecznik PiS zwraca uwagę, że to sprawdzona już wielokrotnie przez prezesa metoda testowania personalnych propozycji. - Sprawdzi czy przed jego gabinetem ustawi się kolejka niezadowolonych z tego wskazania, przekona się o reakcji mediów, ale też o zachowaniu samego Czarnka, czy udźwignie wspomniane słowa – mówi Łapiński. Jeden z polityków PiS proszący o zachowanie anonimowości zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt. - Prezes obawia się Konfederacji i tego, że z ich powodu może nie udać nam się odzyskać władzy. Przemek ma odciągać wyborców Mentzena i Bosaka, albo przynajmniej powstrzymać odpływ naszych w tym kierunku.- słyszymy. - Jest rozpoznawalny, ma doświadczenie i nie boi się politycznej walki. W elektoracie PiS to może się podobać – komentuje profesor Olgierd Annusewicz.
Pomaga politycznej konkurencji, ale potrafi być też draniem
Co ciekawe wizerunek bezkompromisowego i aroganckiego wręcz człowieka niekoniecznie przekłada się na osobiste kontakty. - W relacjach parlamentarnych, czy towarzyskich jest bardzo kontaktowy i lubiany. Od posłów innych ugrupowań można usłyszeć, że jest ciekawym rozmówcą – mówi Łapiński. Potwierdzeniem tych słów zdaje się być relacja Marty Wcisło (56 l.). - Pamiętam jak wychodziliśmy kiedyś zimą ze studia TVP Lublin. Zaproponował mi pomoc bo szliśmy po oblodzonej ziemi, a ja miałam na nogach szpilki. Niechętnie, ale skorzystałam z tej propozycji- mówi nam eurodeputowana z Koalicji Obywatelskiej. Żeby nie było tak miło, Marta Wcisło dodaje, że zna też bohatera naszego tekstu z zupełnie innej strony. - Potrafi być jednak draniem i manipulantem, o czym niestety miałam okazję się przekonać – słyszymy.