Marian Banaś utrzymuje, że zarzuty mają charakter politycznej zemsty rządu. Tymczasem Prokuratura Krajowa sięga do czasów z 2015 roku, gdy obecny szef Najwyższej Izby Kontroli sprawował funkcję szefa Służby Celnej. Portal wpolityce.pl dotarł do pełnej treści wniosku, jaką ta skierowała do Sejmu. - W dniu 19 listopada 2015 roku, zajmując kierownicze stanowisko państwowe (…), będąc pouczonym o odpowiedzialności karnej za podanie nieprawny, podał nieprawdę w oświadczeniu o stanie majątkowym co do wielkości posiadanych przez siebie zasobów pieniężnych, zaniżając ich wielkość do kwoty 500 000 tys. złotych, podczas, gdy posiadał środki pieniężne w kwocie 554 284,60 zł, tj. o kwotę 54 284,60 zł – stwierdzono. Chodzi także o rzekome zaniżenie przez Mariana Banasia dochodu w 2016 roku o kwotę 171 721,85 zł oraz utajenie zainwestowania pieniędzy. Z kolei w 2017 roku szef NIK miał zaniżyć dochody o 68 000 złotych, a w kolejnym roku o 445 055,02 zł. Podobna sytuacja miała mieć miejsce także 28 lutego 2019 roku, gdy Marian Banaś miał zaniżyć dochody o 442 276,82 zł.
To jednak nie wszystkie zarzuty. Prokuratury Regionalnej w Białymstoku przygląda się także kwestiom zaniżenia podatku w latach 2014-2019, uszczuplając budżet państwa o 53 278 zł. Jak na razie jednak nie wiadomo, czy immunitet Mariana Banasia zostanie uchylony. Jeśli tak się stanie, na jaw mogą wyjść wszystkie tajemnice szefa NIK.