Książka "Wszystkie ręce umyte. Sprawa Barbary Blidy" - recenzja

2010-12-01 9:04

Książka Latkowskiego i Pytlakowskiego ukazuje m.in. kulisy kariery Barbary Blidy w polityce, kontakty z Barbarą Kmiecik - śląską "Alexis" - i sposób, w jaki doszło do nigdy niepotwierdzonych zarzutów. Zarzutów, które doprowadziły do akcji ABW i śmierci Blidy w jej domu. I tu zaczyna się problem.

Autorzy podkreślają, że nie chcieli skupiać się na sprawie Blidy, tylko pokazać prowadzenie własnej polityki przez służby i wykorzystywanie ich przez polityków. Apelują, by nie odbierać treści politycznie. Jeżeli taki był plan, to nie do końca wypalił. To musiała być książka o sprawie Blidy, gdyż książkę o służbach należałoby zapewne opisać przez schemat funkcjonowania ich także w innych sprawach.

Takich spraw nie brakowało. To musiała być jednak książka o sprawie Blidy, gdyż żaden inny przypadek nie byłby aż tak nośny. Otarcia od kajdanek na przegubach rąk ministra Wąsacza nie sprzedają się tak, jak tajemnicza śmierć prominentnej postaci z SLD. Autorzy piszą: "od śmierci Barbary Blidy minęły trzy lata. (…) Wszystko już zamieciono, ręce umyto. Nic się nie stało".

Coś się jednak stało. Po jej śmierci politycy nie mieli już odwagi sięgać po demonstracyjne poranne zatrzymania. Kto wie, kogo chciałaby wyprowadzić Platforma, gdyby nie śmierć byłej minister z SLD? Coś się stało, bo niemal trzeci rok działa w Sejmie komisja, której zadaniem teoretycznie było wykazanie prawdy. Teoretycznie, gdyż politycy, którzy mieli się w niej lansować, mieli nadzieję, że będzie można dopaść za tę śmierć Zbigniewa Ziobrę, a może nawet samego Kaczyńskiego. Gdy to się nie udało, polityczny zapał opadł.

Uwagę czytelników przykują jednak zapewne trzy rozdziały książki: "Pętla wokół Blidy", "ABW wchodzi do domu" i "Kto nacisnął spust". Być może ze szkodą dla pierwszej, mniej sensacyjnej części książki. Autorzy nie zgadzają się z wersją o samobójczej śmierci minister Blidy, podkreślając jej charakter, a także przytaczając cytaty, które pokazują nienaturalność sposobu, w jaki miałoby do tego dojść.

Zachowanie funkcjonariuszy, także przed komisją, było zastanawiające. Szkoda jednak, że autorzy pomijają opinie choćby Henryka Blidy, cytując go tylko wtedy, gdy ma wątpliwości. Choć do dziś obstaje on przy samobójczej śmierci żony. Przytaczając w kluczowych fragmentach wyłącznie to, co uzasadnia tezę, autorzy wystawiają się na zarzut wybiórczego doboru treści. Zwłaszcza że duża jej część pisana jest z nieukrywaną sympatią do bohaterki.

Mirosław Skowron - dziennikarz działu Opinie

"Wszystkie ręce umyte. Sprawa Barbary Blidy"

Sylwester Latkowski, Piotr Pytlakowski

Wydawnictwo Muza S.A.