Wszystkie prawdy Żakowskiego

2009-12-17 3:00

Jacek Żakowski z "Polityki" zabrał głos w najważniejszej od lat debacie na temat obowiązków mediów i granic wolności słowa. Dyskusja dosłownie wybuchła po tym, jak "Super Express" opublikował materiały, na których senator Krzysztof Piesiewicz wciąga nosem biały proszek, a potem roznegliżowana kobieta maluje mu usta szminką.

Jacek Żakowski należy do publicystów zdecydowanych i takie są jego poglądy. Chce, żebym za opublikowanie prawdy trafił do więzienia. Na łamach "Polityki" i "Polski The Times" operuje nawet czymś w rodzaju argumentów, które mają przemawiać za tak zdecydowanym działaniem aparatu represji wobec mojej osoby. Wszystkie te argumenty są niestety nieprawdziwe. Postanowiliśmy je wypunktować i krótko skomentować.

1. "Super Express" opublikował intymne zdjęcia senatora (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Nie opublikowaliśmy żadnych intymnych zdjęć senatora. Zdjęcie w sukience może być zabawne, ale na pewno nie intymne. Zdjęcie polityka wciągającego proszek równie trudno uznać za intymne.

2. "Super Express" współdziała z szantażystami i stał się narzędziem w ich rękach (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Nie staliśmy się niczyim narzędziem. Na tej zasadzie można zarzucić prokuraturze współpracę z szantażystami w wyjaśnianiu prawdy. Szantażyści powinni zostać surowo ukarani, takie od początku jest stanowisko naszej redakcji.

3. Za publikacją zdjęć nie stał żaden publiczny interes (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Stał i stoi niezwykle ważny publiczny interes. Zdjęcia dokumentują zachowania ważnego polityka, które prokuratura może już wkrótce określić jako przestępcze - posiadanie narkotyku i nakłanianie do zażywania. Zdjęcia pokazują wyborcom istnienie dramatycznego rozziewu między przedwyborczymi deklaracjami polityka w sferze moralnej a jego czynami. Każdy, kto decyduje się na zawód polityka musi zaakceptować media, które dla wiedzy wyborców będą informować o jego życiu. Także bezkompromisowo.

4. "Super Express" zaspokoił tą publikacją najniższe instynkty (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Odbiorcami naszych publikacji o senatorze Krzysztofie Piesiewiczu byli między innymi wszyscy polscy politycy bez wyjątku, elita intelektualna i kulturalna kraju. Nie wiem, na jakiej podstawie redaktor Żakowski ubliża tym ludziom, podejrzewając o najniższe instynkty.

5. Po ujawnieniu zdjęć przez "Super Express", każda osoba publiczna może stać się ofiarą szantażu (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Skąd te ohydne myśli redaktora Żakowskiego o osobach publicznych? Mimo wszystko nie sądzę, żeby każda osoba publiczna w naszym kraju wciągała nosem biały proszek w towarzystwie kobiet zbyt łatwych. Cenię jednak w tym zakresie wiedzę wybitnego publicysty o jego otoczeniu.

6. "Super Express" ujawnił materiały o senatorze w celach komercyjnych (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Nie. Ujawniliśmy te materiały, bo my jesteśmy dziennikarzami, a nie pupilkami elit. Swoją drogą zarzucanie jakiemukolwiek medium, poza państwowymi, że robi coś w celach komercyjnych, jest bardzo, ale to bardzo niemądre.

7. Tabloidy budują kulturę szantażu (grzmi publicysta).

Odpowiedź: Nie. My przecięliśmy szantaż, któremu poddawał się senator. I przyznaje to w dzisiejszym wydaniu "Super Expressu" nawet prof. Paweł Śpiewak, który jest przecież przeciwnikiem ujawnienia zdjęć senatora Piesiewicza.

Wczoraj głos w sprawie publikacji "Super Expressu" zajął premier Donald Tusk. I niech jego słowa będą podsumowaniem dyskusji o wolności mediów i obowiązkach dziennikarzy w demokratycznym kraju. Mam nadzieję, że redaktor Jacek Żakowski je odnotował, jeśli nie, może je przeczytać w naszym dzisiejszym wydaniu.

Nasi Partnerzy polecają