Mateusz Morawiecki nie zamierzał się uchylać od odpowiedzi na pytanie o ustalenia Najwyższej Izby Kontroli. Jak stwierdził, nie ma sobie nic do zarzucenia. Uznał, ze wybory prezydenckie są obowiązkiem konstytucyjnym, a konstytucja ma jasno zapisane terminy wyborów. - Nie ma we mnie najmniejszego niepokoju z tym związanego, gdybyśmy nie starali się wtedy zabezpieczyć tych wyborów prezydenckich, to moglibyśmy być śmiało oskarżeni przez kogokolwiek, że tego przygotowania wówczas nie poczyniliśmy - powiedział. Podkreślił, że rząd zachował tak jak powinien, by wybory mogły zostać przeprowadzone oraz że obywatele chcą mieć pewność, iż wybory się odbędą. Jak widać premier nie przejął się konferencją NIK, która odbyła się wcześniej tego samego dnia.
Nie przegap: Premier Mateusz Morawiecki w tarapatach! Marian Banaś zawiadamia prokuraturę
Mateusz Morawiecki w ustaleniach NIK
Jak przekazał podczas konferencji 25 maja Marian Banaś: - W dniu dzisiejszym Najwyższa Izba Kontroli, mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa Rady Ministrów pana Mateusza Morawieckiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pana Michała Dworczyka, ministra Ministerstwa Aktywów Państwowych pana Jacka Sasina oraz ministra Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji pana Mariusz Kamińskiego - mówił. Po tych słowach opuścił konferencję, a o szczegółach opowiedział Bogdan Skwarka. - Jednym z efektów kontroli jest stwierdzenie, że kontrolowana jednostka, podmiot naruszył prawo. Jeżeli taka sytuacja nastąpi, wchodzi w grę artykuł 63 ustęp 1 ustawy o Najwyższej Izby Kontroli - powiedział. - Musimy mieć dowody zebrane w toku kontroli, że rzeczywiście naszym zdaniem, zdaniem NIK-u, jest uzasadnienie, że ktoś popełnił przestępstwo.
Zobacz: Konferencja Mariana Banasia ws. wyborów kopertowych. Będzie wniosek do prokuratury [Zapis relacji na żywo]
Jak wyjaśniono, kontrola była bardzo szeroka. Przeprowadzały ją 4 departamenty, kontrolujące poszczególne instytucje. Tam zbierano materiał dowodowy, który następnie był wnikliwie analizowany.