"Super Express": - Około 100 Polaków z Ukrainy miało być ewakuowanych z terenów objętych walkami. Ewa Kopacz obiecała, mieli ruszyć dziś i nagle rząd wszystko zablokował. Dlaczego?
Michał Dworczyk: - To, co się dzieje, jest zdumiewające. 6 grudnia padły publiczne obietnice złożone przez premier rządu, że do Bożego Narodzenia nasi rodacy zostaną ewakuowani. Z przytupem powołano międzyresortowy zespół urzędników z MSZ i MSW, który miał to przygotować. Ten zespół poinformował posłów o dwóch etapach oraz terminie wyjazdu z Charkowa 29 grudnia. Poinformowano o tym na stronach konsulatu, którego pracownicy obdzwonili zainteresowanych.
- Podobno premier Kopacz na prośbę szefowej MSW minister Piotrowskiej zablokowała ewakuację, bojąc się, że w ślad tych Polaków z Ukrainy pójdą inni.
- Tego nie wiem. Wiem, że wszystko zmieniło się dość nagle i cztery dni przed wyjazdem zaczęto informować ewakuowanych, że ten wyjazd się nie odbędzie, że być może w styczniu.
- Oficjalna wersja jest taka, że MSZ przesuwa ewakuację, bo w grudniu napadało śniegu. Później uznano, że przeszkodą jest wiek ewakuowanych...
- To jest kpina. MSZ ma placówki w tym regionie i wie, jakie są warunki. Tegoroczna zima jest zresztą łagodniejsza niż zeszłoroczna. Tego rodzaju wytłumaczenia to żart. Sytuacja naszych rodaków, których wystawiono do wiatru, jest dramatyczna. Z kilku powodów.
- Może przybliżmy, o co chodzi.
- Przebywają na terenach kontrolowanych przez separatystów i dochodzi tu do działań wojennych, ale to nie wszystko. Niedawno mieliśmy zabójstwo Kazimierza Wróbla przez podpitych separatystów po stłuczce samochodowej. Do tego brak prądu, wody, ogrzewania przy 20-stopniowym mrozie, żywności, leków, spekulacyjna drożyzna. Polacy postrzegani są do tego przez separatystów jako potencjalnie podejrzani, gdyż Polska wspiera Ukrainę. I wreszcie sytuacja, w której się znaleźli, wierząc w obietnice premier.
- Odwołanie ewakuacji pogarsza ich sytuację?
- Tak, gdyż większość decydowała się na wyjazd na zawsze. Kiedy ogłoszono datę 29 grudnia, zrezygnowali z pracy, sprzedawali swoje mienie i mieszkania. I teraz polskie władze mówią: odwołujemy?! Co więcej, MSZ i konsulat w Charkowie wszystko sprawnie do niedawna prowadził, przyspieszając wydawanie paszportów, wpływając na władze Ukrainy. I nagle zmiana. Poza oceną moralną jest też kompromitacja państwa polskiego... Dzwoniła do nas dziennikarka z Rosji, która naśmiewała się, jak to Polska pręży muskuły i po chwili boi się pomagać nawet swoim rodakom. Wstyd.
Zobacz: Marek Król: PON rządzi [OPINIE SUPER EXPRESS]
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail