Jak sprawdziła Federacja Przedsiębiorców Polskich, w większości szpitali dzienna stawka żywieniowa wynosi zaledwie 5 zł. Na szpitalnych talerzach pojawiają się najtańsze produkty, a racje żywnościowe są tak małe, że chorzy opuszczają szpitale niedożywieni. Jak sprawdził "SE", lepsze racje żywieniowe mają nawet więźniowie. Osadzeni mogą liczyć na zróżnicowaną dietę: lekkostrawną, bezmięsną lub dla cukrzyków. Stawka podstawowa wynosi 5,20, lekkostrawna - 5,20, a dla cukrzyków - 5,70 zł.
- W szpitalu wszyscy chorzy dostają to samo, choć jadłospis powinien być układany pod konkretnego pacjenta. Nie ma szans, żeby za 5 zł dziennie zapewnić zdrową i zbilansowaną dietę. Stawka powinna być dwukrotnie wyższa, a co najmniej połowę talerza pacjenta powinny zajmować warzywa i owoce - oburza się Aneta Łańcuchowska, dietetyk. Dodaje, że oszczędzanie na wyżywieniu jest krótkowzroczne, bo rekonwalescencja chorych, którzy są niedożywieni, trwa dłużej. Dyrektorzy szpitali oszczędzają na jedzeniu, bo wiedzą, że swych bliskich dożywi rodzina. - Zawsze gdy trafiam do szpitala, to proszę najbliższych, żeby przynosili mi jedzenie z domu. Po prostu boję się zatrucia, dlatego nie jem szpitalnego prowiantu - mówi Izabela Leśniewska, emerytka z Wrocławia. Zdaniem Federacji Przedsiębiorców Polskich sytuacja mogłaby się poprawić, gdyby stawkę żywieniową dla szpitala odgórnie ustalał minister zdrowia. Dyrektorzy szpitali nie mogliby wtedy oszczędzać na chorych.
Zobacz: Paweł Kukiz UJAWNIA, jak karmią w szpitalu MSWiA
Sprawdź: GROZA! Pacjencie! Będziesz płacił za jedzenie w szpitalu
Czytaj: Firmy cateringowe wciskały stare jedzenie do szpitali i zmniejszały porcje