Konfederacja chciała "wywrócić stolik", tymczasem niemal wywróciła się o próg wyborczy. Ostatecznie zyskała nieco ponad 7% w wyborach 2023, ale jest to wynik - jak przyznają sami liderzy partii - "poniżej oczekiwań". Tuż po ogłoszeniu wyników, zaczęły się przepychanki, kto doprowadził do takiej sytuacji. Pojawiło się sporo głosów, że to wina Janusza Korwina-Mikkego, który co rusz wyskakiwał w mediach z jakimiś kontrowersyjnymi wypowiedziami. On sam twierdzi jednak, że to wina "ukrywania Grzegorza Brauna" oraz jego samego. Wytykał także błędy i krytykował działania partyjnych kolegów. Tymczasem, jak się okazuje, więcej głosów w wyborach od legendarnego Korwina zyskała nawet żona Krzysztofa Bosaka, Karina Bosak. Co na to sam Korwin-Mikke? W wywiadzie dla "Super Expressu" stwierdził na przykład, że "jest to dowód na to, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu". W sieci aż się zagotowało.
Wściekły Krzysztof Bosak wyrzuci Korwina za słowa o jego żonie?! Miarka się przebrała
Zamiast cieszyć się z tego, że Karina Bosak zdobyła dla Konfederacji mnóstwo głosów (ponad 21 tys., czyli dwa razy więcej niż Korwin-Mikke), to została skrytykowana przez honorowego członka partii. W sieci aż huczy, że to może przelać czarę goryczy i Korwin-Mikke pożegna się z Konfederacją. W kuluarowych rozmowach mówi się, że Krzysztof Bosak jest wściekły. A niektóre strony w mediach społecznościowych, zarówno te "poważne", jak i "prześmiewcze", wróżą, że Bosak będzie chciał złożyć wniosek o wyrzucenie Korwina z zarządu Konfederacji oraz funkcji honorowego członka. Do takiej sytuacji nie doprowadziły jego wypowiedzi na temat dzieci, zwierząt czy spraw politycznych, a zdanie na temat żony Bosaka, co też jest dość zastanawiające. Tym bardziej, że Mikke nie po raz pierwszy wypowiada się o kobietach w tym tonie. Niewykluczone, że być może oznacza to, że więcej osób w Konfederacji postrzega Korwina jako winnego kiepskiego wyniku wyborczego. Jaki będzie finał tej sprawy? Czas pokaże.