Rolnicy mają dość!

Wściekli rolnicy starli się w Warszawie z policją! Kołodziejczak: nasze działania to ogromny sukces polskiego rządu!

2024-03-06 20:22

Według szacunków stołecznego ratusza – w środowym proteście rolników w Warszawie uczestniczyło 30 tysięcy osób. Emocje sięgały zenitu – protestujący byli wynoszeni przez policję, w ruch poszły race, palono opony, niszczono chodniki i ulice. Miasto przygotuje dokumentację zniszczeń infrastruktury miejskiej i rozważa możliwość wystąpienia do organizatorów o pokrycie strat. Dlaczego rolnicy są tak wzburzeni?

W środę w Warszawie odbył się – kolejny - ogromny protest rolników. Pod kancelarią premiera płonęły race i opony, przed Sejmem doszło do starć z policją. Rozmawialiśmy przed Sejmem z rolnikami -o powodach takiej eskalacji protestów, a także sposobach na zażegnanie kryzysowej sytuacji.

-Nie zgadzam się na to, żeby jakiś weganin mówił mi co mogę mieć na talerzu – mówi nam Robert Fibingier z Kalisza.

-Jestem z wielopokoleniowej rodziny rolniczej i łowieckiej, chcemy jeść dalej zdrowe mięso, pochodzące od zwierząt zabijanych w humanitarny sposób. Nie może być tak, że jedna czarna owca decyduje o całym stadzie – dodaje.

Z kolei pan Andrzej z Jeleniej Góry przekonuje:

-Mamy drogą żywność i słabej jakości, solidaryzuje się z rolnikami, dlatego tu jestem, jestem przeciwny całej polityce rolnej Unii Europejskiej, przez którą Polska nie jest już wolnym krajem.

Dla Wiesława Kowalskiego z Wodzisławia – protestowanie, to walka o przyszłość jego rodziny:

-Jestem czwarty raz na proteście rolników. Widzę, że te wszystkie działania Unii Europejskiej oraz rządu – to zmierza do całkowitej likwidacji polskiego rolnictwa. Mam 70-cio hektarowe gospodarstwo rolne, uprawiam zboże, rzepak i warzywa. Z tego co widzę, to już niedługo produkcja żywności będzie się w całości opierać na produktach rolnych z Rosji i Ukrainy. Odwrotu już nie ma, bo to zwykłe łapówkarstwo jest. Przy obecnych cenach produktów rolnych nie ma żadnych szans na przeżycie z rolnictwa. Ludzie utrzymują się z emerytur albo muszą iść do innej pracy zawodowej.

Zapytaliśmy polityków, czy uważają, że rząd Donalda Tuska, robi wystarczająco dużo, by odpowiedzieć na postulaty rolników:

-Rząd Donalda Tuska nic nie zrobił dla rolników oprócz tego, że wezwał ich do debaty w dniu, kiedy muszą oni specjalnie przyjeżdżać do Warszawy – uważa poseł Zbigniew Kuźmiuk z Prawa i Sprawiedliwości.

-A kiedy rolnicy są już w Warszawie, to Donalda Tuska nie ma w Sejmie. Ewidentnie rozmawiać z nimi nie chce, zresztą nie ma też pomysłów. To co on proponuje, to są rzeczy kompletnie nierealistyczne – twierdzi polityk.

Poseł Adam Gomoła z Polski 2050, twierdzi, że rząd nie miał zbyt wystarczająco dużo czasu, by móc na problemy rolników zareagować w odpowiedni sposób.

- Trzy miesiące trwają raptem nasze rządy, zatem przeorientowanie polityki całego państwa trochę trwa. Trzeba mieć z tyłu głowy, że to 80-90 % skutków , które obecnie odczuwają rolnicy, a z powodu których słusznie zresztą protestują – to są skutki nieudolnej polityki poprzedniego rządu. My dziś to naprawiamy, dlatego dziwię się tym osobom, które adresują ataki w stronę naszego rządu.

Innego zdania na ten temat jest wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Według niego dotychczasowe działania premiera Donalda Tuska w sprawie rolników – to „ogromny sukces”:

- W ostatnich tygodniach, dużą aktywność wykazał Donald Tusk, który pokazał, że tematu rolników nie odpuści i będzie tego tematu pilnował, to obiecał rolnikom, to widzieli też najważniejsi politycy w Unii Europejskiej, to widziała sama przewodnicząca Komisji Europejskiej – to ogromny sukces polskiego rządu. Pokazanie, że tematu rolnictwa nie będziemy odpuszczać, będziemy naciskać z każdej strony. Można powiedzieć, że to jest to czego chcieli rolnicy. „Zielony ład”, mówiąc skrótem, idzie do kosza.

protest rolników marzec