Wiesław Godzic: Wróciliśmy do machania szabelką

2010-07-15 18:28

Dlaczego ponownie wybuchła wojna polsko-polska? Co oznacza przeciek nowego fragmentu stenogramu z kabiny pilotów Tu-154? Komentuje Wiesław Godzic medioznawca i socjolog, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, SWPS w Warszawie oraz wyższych uczelni w USA i Wielkiej Brytanii.

"Super Express": - Czy wznowienie wojny polsko-polskiej przez PiS i natychmiastowy przeciek dotyczący nowych zapisów ze stenogramu sugerujący strach pilotów przed złością prezydenta to przypadek?

Wiesław Godzic: - Nie ma dowodów na ukartowanie tej sytuacji. Ale w medialnej rywalizacji PiS i PO jest mało przypadków.

- Dlaczego PiS powrócił do języka konfrontacji, choć przez trzy miesiące apelował, aby z tym skończyć?

- Niestety, partie w Polsce nie potrafią myśleć o swoim przeciwniku inaczej jak w kategorii wroga.

- A jak miałyby myśleć?

- Jako o trudnym partnerze. Byłem pewien, że wcześniej czy później sprawa katastrofy wypłynie jako element medialnej walki. To działa na wyobraźnię, cementuje ludzi - powstał przecież Ruch 10 kwietnia. To się aż pchało w ręce, aby wykorzystać. PiS kieruje się normalną logiką działania konfrontacyjnego.

- Można dać się wciągnąć w zaczepki lub nie dać...

- Jak widać, PO dała się wciągnąć - twierdzą jedni, lub rozpoczęła taką rywalizację - uznają inni. Bo gdy chłopcy bawią się w piaskownicy i jeden w drugiego sypnie piaskiem, to za chwilę będzie problem, kto zaczął.

- Dzięki apelom o pokój kandydat PiS prawie otarł się o zwycięstwo w wyborach. Skoro to strategia skuteczna, po co z niej rezygnować?

- Żeby się odróżnić od Platformy. PO jest partią zwycięską i deklaruje chęć porozumienia - choćby przez hasło z kampanii: zgoda buduje.

- I PiS nie chce być podróbką zwycięskiej firmy?

- Taka może być ich strategia: żeby teraz się wyróżnić. Czym? Domaganiem się wyjaśnienia prawdy w jednej konkretnej sprawie. Mamy cieszyć się czymś negatywnym - dojść do tego, kto zawinił.

- A czy nie stanowi to warunku oczyszczenia?

- Pewnie stanowi. Tylko nie jedyny, nie najważniejszy, nie za wszelką cenę. A właśnie tak przedstawił to prezes PiS. Nie sądziłem, że to może być priorytetem dla tak doświadczonego polityka, jak Jarosław Kaczyński.

- Stracił brata...

- Tak ważny polityk musi odłączać swój prywatny ból od celów strategicznych nie tylko partii, ale więcej - całego narodu.

- Ale może pod Smoleńskiem jest klucz do zrozumienia Polski? Dziadowski samolot, walka dwóch ośrodków władzy...

- Chciałbym, żeby nasi politycy - ci wszyscy, którzy w ostatnich dziesięciu latach mieli szansę kupić nowe samoloty - podali sobie ręce i posypali głowę popiołem. To wspólna wina. Również obywateli, którzy nie tupnęli nogą i nie powiedzieli, żeby kupić te samoloty kosztem czegoś.

- Co zwycięża w bieżącej walce?

- Symbole. Satysfakcja z tego, że złapiemy przeciwnika na gafie lub błędzie. Skoro nie mamy cierpliwości - i nie możemy pogodzić się z tym, że wyjaśnianie katastrof lotniczych musi trwać długo - to partie będą zbijać na tym kapitał. To pytanie do Polaków, a nie do partii politycznych: czy bardziej nas interesuje kwestia ustaw emerytalnych i zdrowotnych, czy też wolimy iść na łatwiznę i wdawać się w walki o miejsce dla krzyża, o to, czy trumna była "ruska", a powinna być polska. Pytanie: czy spoglądamy w przód i jesteśmy pozytywistami, którzy budują swoją przyszłość, czy też jesteśmy anachronicznym narodem wymachującym szabelką?

Prof. Wiesław Godzic

Medioznawca i socjolog, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, SWPS w Warszawie oraz wyższych uczelni w USA i Wielkiej Brytanii