- Mieszkałam w Toronto w Kanadzie przez ostatnie 5 lat. Mój chłopak i ja postanowiliśmy w końcu wrócić i zacząć budować nasze życie na Ukrainie w listopadzie 2021 roku. Pierwsze 3 miesiące spędziliśmy na szukaniu mieszkania i ponownym poznawaniu naszego miasta. Przez cały ten czas rozkochiwałam się w Kijowie na nowo - opowiada. Miłość do kraju nie pozwoliła jej na ucieczkę, choć miała świadomość tego, co się wydarzy.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że niedługo wybuchnie wojna, ale zdecydowaliśmy się zostać, bo to nasz dom i czułam, że nie mogę żyć gdzie indziej - dodaje ze smutkiem. - 24 lutego około 5:30 zadzwonił mój brat i powiedział, że miasto jest bombardowane. Tak naprawdę nie mieliśmy walizki awaryjnej ani planu, ale koleżanka powiedziała mi o schronie w pobliżu, więc po prostu spakowaliśmy się i pojechaliśmy tam. Obcy ludzie stali się naszą rodziną na prawie 2 tygodnie. Razem jedliśmy, spaliśmy i myliśmy się. To była nasza mała wyspa bezpieczeństwa - relacjonuje wybuch wojny w rozmowie z naszym tabloidem. Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałem syrenę – nigdy wcześniej nie słyszałam tego dźwięku i czułam się bardzo zdezorientowana i nieprzygotowana. Teraz, gdy słyszymy syrenę, jesteśmy jak żołnierze – po prostu bierzemy swoje rzeczy i uciekamy - mówi ze smutkiem.
- To dziwna rzeczywistość, ponieważ nigdy nie myślałam, że może się to zdarzyć w 2022 roku i widzę, że tego świat też nie rozumie. Wszyscy naiwnie wierzę, że to nie może się zdarzyć, dopóki się nie stanie. Putina trzeba powstrzymać, a my zostajemy na Ukrainie, żeby dalej walczyć i przeżyć - puentuje. Solomiia jest także przyjaciółką słynnej ukraińskiej didżejki Darii Kolomiec (34 l.), która prowadzi w internecie pamiętnik wojenny.