Beata Szydło ma teraz trudny okres. Znalazła się pod ostrzałem po materiale "Superwizjera" TVN (CZYTAJ O TYM TUTAJ), na którym nagrali jej spotkanie z przestępcami z klubu motocyklowego. Była premier szybko zaczęła odpierać ataki. - Od dwóch lat nie jestem premierem. Nie zabiegam o żadne stanowisko. Staram się jak najlepiej wykonywać mandat, który powierzyło mi ponad pół miliona wyborców. Z dnia na dzień jestem coraz bardziej, bezpardonowo atakowana z różnych stron. Czyżbym była zagrożeniem dla tak wielu? - publicznie spytała Szydło. Na pomoc eurodeputowanej rzucił się sam Mateusz Morawiecki (ZOBACZ, CO NAPISAŁ PREMIER). Najbardziej zaskakujący był jednak wpis Witolda Waszczykowskiego, ministra spraw zagranicznych w rządzie Szydło.
Wprawił on w osłupienie nawet zwolenników PiS. - Od Watykanu po Waszyngton nikt nie zrozumiał rekonstrukcji rządu z przełomu 2017/2018. Dymisji najpopularniejszej Premier i 1/3 rządu mającego poparcie sięgające 50 proc. Wielu się zastanawia, komu ten rząd wtedy przeszkadzał i widać nadal przeszkadza - napisał Waszczykowski.