"Super Express": - Jak odczytać mianowanie przez papieża Benedykta XVI abp. Józefa Kowalczyka na prymasa Polski?
Ewa K. Czaczkowska: - W decyzji papieża widzę chęć docenienia i podziękowania arcybiskupowi za ponad dwadzieścia lat pracy w roli nuncjusza papieskiego w Polsce. Tym bardziej że tytuł prymasa cieszy się w naszym kraju dużym autorytetem. Abp Kowalczyk bardzo dobrze zna polski Kościół. Nie jest więc kimś z zewnątrz, przyniesionym w teczce. Tą decyzją Watykan rozwiązał też dwie kwestie: nowego arcybiskupa Gniezna i prymasa oraz nowego nuncjusza, co po ponad dwudziestu latach musiało się już stać.
Patrz też: Krzysztof Ziemiec przyjął z córką komunię (ZDJĘCIA!)
- Nuncjuszem apostolskim został mianowany przez Jana Pawła II. Wydał również kilka tomów jego nauk, towarzyszył mu i przygotowywał pielgrzymki do Polski.
- Dziedzictwo myśli Jana Pawła II jest dla niego z pewnością bardzo ważne. Znał go bardzo dobrze, można nawet powiedzieć - przyjaźnił się. Jest też wierny, jak papież, przesłaniu II Soboru Watykańskiego.
- Jaki wpływ na funkcjonowanie Kościoła w Polsce ma dzisiaj prymas?
- Ograniczony. Nie ma władzy wykonawczej jak kiedyś, gdy funkcja prymasa łączyła się ze stanowiskiem przewodniczącego episkopatu. Prymas z urzędu jest wprawdzie członkiem Rady Stałej episkopatu, która wyznacza kierunek prac, ale jego głos jest równy innym jego członkom. Wpływ abp. Kowalczyka może być jednak większy, niż to się wydaje. Po pierwsze, z uwagi na autorytet, jakim się cieszył w episkopacie jeszcze jako nuncjusz. Po drugie, ze względu na ogromną wiedzę, jaką ma o Kościele w Polsce. Przez jego biurko przeszło ponad 70 nominacji biskupów, którzy w tej chwili urzędują.
- Więc jest to głównie funkcja honorowa.
- Tak, choć ostatnio i ona została ograniczona. W grudniu ubiegłego roku Rada Stała episkopatu ustaliła, że homilie na ogólnopolskich uroczystościach oraz orędzia głosić będzie czterech hierarchów: przewodniczący episkopatu, prymas oraz dwaj metropolici: krakowski i warszawski. Wcześniej należało to do uprawnień prymasa. Jednak te nigdy nie były jasno określone. Były zwyczajowe.
- Jakim prymasem będzie abp Józef Kowalczyk?
- Apolitycznym. Choć w odniesieniu do hierarchy to nie jest najlepsze słowo. W swych rzadkich wypowiedziach abp Kowalczyk jako nuncjusz upominał biskupów, by nie angażowali się w sprawy polityczne, by nie popierali jakichś konkretnych ugrupowań politycznych. On ma zrozumienie dla autonomii państwa i Kościoła zapisanej w negocjowanym przez niego konkordacie. Również z tego, co powiedział w sobotę, wynika, że będzie zachowywał dystans do polityki. To bardzo ważne w obliczu obecnej polaryzacji polskiego społeczeństwa. Prymas powinien jednoczyć i Kościół, i społeczeństwo. Taka jest jego historyczna rola i takie są wobec niego oczekiwania społeczne. Oczywiście prymas i biskupi powinni przypominać o wartościach chrześcijańskich, także w życiu publicznym i politycznym, ale każdy sam w swoim sumieniu musi rozstrzygnąć, na kogo głosować.
Ewa K. Czaczkowska
Publicystka dziennika "Rzeczpospolita", ekspert ds. Kościoła