"Biedafirmy" jest ewidentnie słowem pejoratywnym. Jeśli nie rozumie tego była rzecznik prasowa dużej partii politycznej, to kto powinien? Użytkownicy Twittera są zgodni, że Anna Maria Żukowska przesadziła, okazując brak szacunku wobec mikroprzedsiębiorców. Wszystko zaczęło się od krótkiego komentarza do materiału o małych firmach w "Gazecie Wyborczej". Jak pisze "GW", mikrobiznesy są "najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce". - Obraza uczuć libkowych - oceniła na Twitterze Anna Maria Żukowska. W odpowiedzi na jeden z kolejnych komentarzy znana polityk poszła już zdecydowanie dalej, czym oburzyła wiele osób.
Zobacz także: Donald Tusk prognozuje tragedię PiS-u! Kaczyński może się bać takiego scenariusza
- Przeczytał Pan ze zrozumieniem czy nie? Nic tu nie ma o ZUS-ie czy podatkach. Jest o tym, które przedsiębiorstwa generują wzrost gospodarczy i w których są wyższe płace. Gospodarce zwyczajnie opłaca się promocja zatrudnienia w dużych firmach, a nie głaskanie po głowie biedafirm - czytamy we wpisie Anny Marii Żukowskiej.
Na wpis przedstawicielki Lewicy odpowiedziały już setki internautów, a wśród nich wielu obecnych i byłych mikroprzedsiębiorców. Swoje w dyskusji o "biedafirmach" dorzucił również trójmiejski poseł Konfederacji Artur Dziambor.
- Całe zawodowe życie prowadziłem #biedafirmy. Każdego miesiąca sam rozliczałem ZUS, PIT, VAT. Regularnie jeździłem do skarbówki, zmagałem się z kosztami i durnymi prawami. Od kilkunastu lat powtarzam, że politycy nienawidzą ludzi z własnymi działalnościami. Nic się nie zmieniło - napisał Dziambor.
Co sądzicie o określeniu "biedafirmy"? Czekamy na odpowiedzi w poniższej sondzie.