Po opublikowaniu przez „Wprost” nagrań rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza część posłów PSL zgłaszał, że minister powinien zostać odwołany. W ciągu ostatnich kilku dni niektórzy ludowcy mówili, że chętnie widzieliby Sienkiewicza poza rządem: „W tym głosowaniu będzie u nas problem z utrzymaniem dyscypliny" powiedział PAP jeden z posłów, czytamy na wyborcza.pl. A poseł Eugeniusz Kłopotek wyraźnie zaznaczył, że: „Nie będę umierał za ministra Sienkiewicza”. Jednak władze PSL nie są tak chętne, by zagłosować za odwołaniem ze stanowiska ministra MSW. Jak przyznał Jan Piechociński : „Nie wyobrażam sobie, że zachowamy się niepoważnie i niegodnie, ale też nie pozwolimy się przyspawać do tego, żeby być w jednym szeregu wśród tych, którzy zawiedli".
Cała sprawa jest szeroko komentowana w szeregach PSL, część posłów uważa, że wybór nie jest prosty. Głosowanie za odwołaniem szefa MSW może być źle widziane w oczach Platformy, której PSL jest koalicjantem, ale z drugiej strony głosowanie za zostawianiem Sienkiewicza w resorcie może zostać odczytane jako układ z PO: „Zaczną się spekulacje, co za to dostaliśmy” stwierdził w rozmowie z PAP jeden z posłów. W środę w Sejmie zostaną także rozpatrzone dwa wnioski PiS; o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska i odwołaniem ministra Sienkiewicza. Klub PSL zdecydował, że nie poprze wniosków PiS o wotum nieufności dla rządu Tuska i odwołanie Bartłomieja Sienkiewicza ze stanowiska szefa MSW. W klubie PSL zostanie wprowadzona dyscyplina głosowania. Jak zaznaczył po posiedzeniu klubu PSL szef klubu Jan Bury "PSL jest lojalnym partnerem koalicyjnym".