Kiedy tłumy Polaków żegnały Jana Pawła II na pl. św. Piotra i wołały "santo subito", to była w tym wiara, że świętość papieża Polaka zostanie szybko potwierdzona. Najpierw niczym nie opóźnianym procesem beatyfikacji. Dziś dowiadujemy się z włoskiego pisma, dlaczego bliscy Ojca Świętego kardynałowie Sodano i Sandri odmówili zeznań w procesie kanonicznym Sługi Bożego Jana Pawła II. Bo chcieli ten proces opóźnić. A więc oszukali nas, bo górę w ich rachubach wzięła polityka i chęć wyniesienia na ołtarze innych papieży. Można by to zrozumieć, gdyby otwarcie to powiedzieli. A tak powtarzam, czuję się przez nich oszukany. Tą polityką. I tyle.
Bo w to, co pisze jeszcze "Il Giornale", że uczynili tak, bo delikatnie mówiąc, nie bardzo lubili sekretarza papieża, dziś kardynała Stanisława Dziwisza, wierzyć mi się nie chce.