Po latach, Bogusław Wołoszański tłumaczył, że zdecydował się na współpracę głównie z ciekawością. Chciał poznać robotę szpiega, samemu się nim stając. Przyjął pseudonimy „Rewo” i „Ben”. Jak informuje tygodnik, Wołoszański przekazał opiekującemu się nim oficerowi wywiadu PRL informacje o znanym dziennikarzu telewizyjnym, który miał zostać następcą obecnego lidera wyborczej listy KO w Piotrkowie Trybunalskim na stanowisku korespondenta mediów w Londynie.
Oburzony tymi doniesieniami jest Michał Jach (72 l.), szef sejmowej komisji obrony z PiS. - Kapusie zawsze budzili we mnie obrzydzenie. W czasach komunistycznych homoseksualizm był negatywnie postrzegany. Takie doniesienie o preferencjach wiązało się z bardzo dotkliwymi konsekwencjami. Wołoszański wiedział co robi, wiedział, że może przekreślić czyjąś karierę. - mówi Jach.
Tym informacjom zaprzecza jednak sam Wołoszański, który mówi nam, że to oblewanie go pomyjami, które nie będzie skuteczne. - To brednie, bzdury, jak mogłem ujawniać homoseksualistów?! Nie jestem homoseksualistą więc skąd mógłbym wiedzieć, kto nim jest?! To mnie w ogóle nie interesuje i nie interesowało, ciekaw jestem, czego się jeszcze o sobie dowiem... Nie ujawniałem żadnych homoseksualistów! - kategorycznie zaprzecza Wołoszański. Nie zmienia to jednak oceny polityka PiS. - Można zmienić poglądy, jest przecież wiele takich osób, ale czym innym jest donoszenie. Ja bym się wstydził należeć do partii, która na listach umieszcza kapusia – mówi Jach.