Wojna w obozie Zjednoczonej Prawicy rozgorzała po wyborach w 2019 roku, kiedy ziobryści i gowinowcy urośli w siłę i zaczęli stawiać warunki Jarosławowi Kaczyńskiemu (72 l.). Prezes PiS nie ma zamiaru jednak ustępować, a koalicjanci mimo że są w rządzie, coraz ostrzej go krytykują. - Prezes PiS jest wściekły za to, że kwestie funduszu odbudowy i OFE stoją w miejscu, bo ziobryści nie chcą tego poprzeć. Wystawili też swojego kandydata w Rzeszowie na prezydenta, co poparł Gowin, który ostatnio na konwencji wystąpił także w silnej kontrze do nas. Nie ma już żadnej Zjednoczonej Prawicy. Każdy gra o swój interes, dlatego albo podpiszemy nową umowę koalicyjną albo się pożegnamy. Sam Gowin i Ziobro nic nie wskórają. W grę wchodzą wcześniejsze wybory albo rząd mniejszościowy – mówi nam ważny polityk PiS z otoczenia Kaczyńskiego. Tymczasem zdezorientowani całą sytuacją są także wyborcy PiS, którzy w sporej części chcą zerwania koalicji z tak zwanymi przystawkami.
- Fakt, że aż ponad 20 procent badanych chciałoby zerwania takiej koalicji pokazuje, że nasz elektorat jest zaniepokojony albo wręcz oburzony niektórymi działaniami naszych koalicjantów. Ziobro i Gowin powinni to przemyśleć. Zmęczenie narasta także wśród naszych wyborców – zaznacza w rozmowie z nami minister Łukasz Schreiber (34 l.), przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów. - Rozdarcie polega na pewnej dezorientacji wyborców PiS, którzy w jakiejś mierze nie rozumieją na czym polega konflikt w obozie władzy, który rozgorzał po wyborach w 2019 roku. Ludzie w większości nie rozumieją głębszych przyczyn tego konfliktu, a chodzi tu głównie o to, że Ziobro i Gowin urośli w siłę i zaczęli stawiać prezesowi PiS warunki. Oczywiście większość wyborców PiS chce nadal rządów Zjednoczonej Prawicy, więc zdaje sobie sprawę, że jeśli koalicja się rozleci to źle się stanie – komentuje nam prof. Antoni Dudek, politolog z UKSW. Sondaż przeprowadził Instytut Badań Pollster 20 kwietnia na reprezentatywnej próbie 1066 dorosłych Polaków.