Wojna w Ukrainie wciąż trwa. Dramat naszych wschodnich sąsiadów niestety wciąż się nie kończy i nie widać, by miał zakończyć się rychle. Jak fatalna jest to wiadomość dla narodu ukraińskiego, opowiedział dla BBC doradca Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak.
Wojna w Ukrainie. Tak źle nie było od początku konfliktu
Dramatyczna relacja doradcy prezydenta odbiła się szerokim echem. W rozmowie z BBC Podolak ujawnił, że tak źle na froncie walki jeszcze nie było. Podał bowiem największe dotąd upubliczniane liczby ofiar, jakie giną na wojnie.
Zgodnie ze słowami Podolaka dziennie Ukraina żegna bezpowrotnie od 100 do nawet 200 żołnierzy. Przerażający bilans jest jeszcze gorszy od tego, co na początku czerwca mówił Wołodymyr Zełenski. Ten wówczas podawał, że każdego dnia ginie od 60 do nawet 100 żołnierzy.
Porażający wzrost liczby ofiar Mychajło Podolak tłumaczy w jeden sposób. Jego zdaniem winny jest brak jakiejkolwiek równowagi między ukraińskimi, a rosyjskimi możliwościami bojowymi.
Poniżej galeria dotycząca stanu zdrowotnego Władimira Putina
Mychajło Podolak o wojnie w Ukrainie: Potrzebne są setki, a nie garstka systemów artyleryjskich
Nierówności w możliwościach militarnych obydwu walczących krajów widać przede wszystkim w artylerii. Podczas gdy Rosja zasypuje Ukrainę salwami z dział, nasz wschodni sąsiad wciąż czeka na dostawy broni z Zachodu. Doradca Zełenskiego powiedział wprost, że jego kraj potrzebuje do 300 systemów rakietowych, by mogła w ogóle myśleć o równaniu się z siłą Rosjan i odbijaniu zajętych terytoriów.
- Dopóki Rosja nie dozna poważnej porażki militarnej, żadna forma dialogu nie będzie możliwa i Rosjanie będą nadal próbować zająć część naszego kraju - podkreślił Podolak.
Choć żadna ze stron konfliktu nie podaje danych o łącznych stratach wojennych, Ukraińcy monitorują ofiary po stronie rosyjskiej. Wedle Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku walk Rosja straciła 31,7 tys. żołnierzy. W liczbę tę włączają się zabici, ranni oraz pojmani do niewoli.
Polecany artykuł: