Niedawno szefem MSZ przestał być Jacek Czaputowicz, który funkcję tę pełnił od stycznia 2018 roku. Teraz postanowił udzielić szczerego wywiadu na łamach "Rzeczpospolitej". Przyznał, że w swojej pracy jako minister, kierował się pewnymi wytycznymi: - Chodzi też o styl działania. Starałem się unikać konfrontacji, nie nadużywać języka geopolityki, czy prymatu interesu narodowego, ale szukać porozumienia, akcentować potrzebę współpracy, solidarności i działań wielostronnych. Czaputowicz powiedział wprost, co zrobił, gdy objął stanowisko w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a co poprawiło sytuację Polski na arenie międzynarodowej. Jak powiedział: - Główne inicjatywy, które przeprowadziłem jako minister, podejmowałem samodzielnie, bez konsultacji z innymi. To dotyczyło nieraz kontrowersyjnych działań, jak konferencja bliskowschodnia, dzięki której udało się za jednym stołem w Warszawie posadzić przywódców krajów arabskich z premierem Izraela Beniaminem Netanjahu. To otworzyło nam drogę do poprawy relacji USA, które zupełnie się załamały po nowelizacji ustawy o IPN. Czaputowicz podkreślił, że także dzięki jego działaniom udało się poprawić stosunki m.in. z Niemcami: - Udało się mi wyprowadzić z kryzysu stosunki z UE, których przyczyną był spór o praworządność. Także z mojej inicjatywy doprowadziliśmy do zasadniczej poprawy stosunków z Niemcami, również gdy idzie o politykę historyczną - podkreślił swoje zasługi.
Najwyraźniej te słowa musiały zaboleć Beatę Szydło, w której rządzie pracował Witold Waszczykowski, poprzednik Czaputowicza. Szydło napisała wprost, że podoba jej się to, co powiedział polityk: - Min. Czaputowicz sugeruje w wywiadzie dla „Rz” jak wiele musiał naprawiać po swoim poprzedniku. Wydaje mi się to nieprofesjonalne i krzywdzące wobec Witolda Waszczykowskiego - zaznaczyła broniąc niczym lwica swojego ministra. Dodała też ostro: - Równocześnie dziwi mnie wyznanie min. Czaputowicza, że w swoich działaniach „unikał prymatu interesu narodowego”. Tak groźnej Szydło już dawno nie widzieliśmy!