Podczas nieoficjalnego spotkania z dziennikarzami Jarosław Kaczyński zabrał głos w głośnej sprawie (byłego już) sędziego II Wydziału Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w poniedziałek w białoruskich mediach oficjalnie poparł reżim Łukaszenki oraz poprosił o azyl polityczny.
Tomasz Szmydt znany był dotychczas głównie z tego, że w czasach gdy resortem sprawiedliwości kierował Zbigniew Ziobro, jako jeden z jego najbliższych i zaufanych ludzi, należał do grupy osób atakujących i oczerniających sędziów nieprzychylnych ówczesnej władzy oraz przeprowadzanej przez Ziobro reformie sądownictwa. Pokazała to tzw. afera hejterska, którą ujawnili dziennikarze.
Szmydt zmienił jednak polityczny front i wielokrotnie gościł w mediach, wypowiadając się przychylnie na temat obecnej władzy. Spotykał się również z politykami Koalicji Obywatelskiej. Te dwa powyższe fakty wystarczyły, by prezes Jarosław Kaczyński uznał go za człowieka obecnie rządzących. Taką narracje utrzymują również inni politycy PiS-u oraz sprzyjający tej formacji prawicowi dziennikarze.
Bracia Jacek i Michał Karnowscy na tym samym spotkaniu przekonywali, że nie pamiętają, by Szmydt występował na antenie ich telewizji wPolsce.pl (mimo że występował wielokrotnie). Po tym stwierdzeniu obecni na spotkaniu dziennikarze z różnych redakcji po prostu wybuchnęli śmiechem.