Wojna bez końca
Minął miesiąc wojny Putina przeciw Ukrainie. Najazd miał być dla Rosji „małą zwycięską wojną”, ale zgodnie z przewidywaniami okazał się dla niej piekłem, z którego wraca się w worku na zwłoki. Reżim Putina musi zaś uciekać się do terroru i niespotykanej cenzury, by nie wpaść w poważne polityczne problemy. Wiele wskazuje jednak na to, że do końca tej wojny jeszcze daleko, a jeszcze dalej do oczekiwanego końca Putina.
Obraz tej wojny od miesiąca jest dość stabilny. Pierwsze próby szybkiego zdobycia Kijowa i wymuszenia rozpadu ukraińskich struktur państwowych oraz rozsypania ukraińskiej armii równie szybko zamieniły się w zbrodnie wojenne na ludności cywilnej. Armia Putina robi Ukrainie powtórkę z Syrii, gdzie równała z ziemią, co się dało rakietami i bombardowaniami, czego symbolem jest tragedia Mariupola i Charkowa. Wbrew nadziejom rosyjskich strategów nie łamie to jednak oporu i determinacji Ukraińców, a wręcz je wzmacnia. Tymczasem rosyjskie wojska wykrwawiają się w na polu bitwy. Nie wygląda jednak na to, by ten miesiąc doprowadził do zmiany strategii. Kreml zdaje się wierzyć we własną propagandę, że tzw. operacja specjalna idzie wolniej, ale zgodnie z planem. Nadal nie dociera do Putina, że on tę wojnę już przegrał. Nadal nie dociera, że trzeba szukać znacznie skromniejszych sukcesów niż kapitulacja Ukrainy. Mordowanie Ukraińców i niszczenie ich miast będzie więc jeszcze trwało.
Jednocześnie, wbrew nadziejom wielu w Ukrainie i na Zachodzie, Putin nie podtrzymuje tradycji tajemniczego zgonu w marcu, który dla rządzących Rosją zawsze był niebezpiecznym miesiącem. Nie ma śladów buntu w elicie putinowskiej i nie należy się jej spodziewać w najbliższym czasie, więc oczekiwany przewrót pałacowy się nie wydarzy. Tak samo jak społeczna rewolucja. W mającej długą tradycję w Rosji walce telewizora z lodówką ciągle wygrywa ten pierwszy, utrzymując Rosjan w stanie imperialnej ekstazy. Minie jeszcze mnóstwo czasu, zanim duża tolerancja rosyjskiego społeczeństwa dla biedy i pustych sklepowych półek zamieni się w niezadowolenie. Oczywiście, ta wojna to początek końca Rosji Putina, ale będzie umierać ona dłużej, niż byśmy tego wszyscy chcieli.