W niedzielę wieczorem w Internecie zawrzało! Na Twitterze doszło do kłótni między Kamilem Durczokiem a Sylwestrem Latkowskim. Wszystko zaczęło się od publikacji w sieci nowej okładki tygodnika "Wprost", na której jest Durczok i wielki napis: Przerywamy milczenie! Kłamstwa Durczoka. Dziennikarz zareagował błyskawicznie i opublikował na Facebooku tekst, w którym oświadcza, że ponownie pozwie Latkowskiego do sądu: - Będzie kolejny proces. Choćbym miał ostatnie lata życia spędzić na sali sądowej - ostrzegł Durczok. I wypomniał Latkowskiemu, że ten ponad 20 lat temu był uwikłany w sprawy kryminalne: - Dokładnie w tym czasie Ty, Sylwestrze Latkowski, w tajemniczy sposób, zwiałeś do Rosji. I to ścigany listem gończym do podwójnego zabójstwa, nadal nie wyjaśnionego. Byłeś - już w Polsce - skazany za rozboje i zamieszany w handel kobietami zmuszanymi do prostytucji. Wypomniał też koledze po fachu, że prezentuje się jako obrońca kobieta: - Tak, Sylwestrze Latkowski! To jest Twoja historia. Piszę o niej, bo ludzie w wolnej Polsce mają prawo wiedzieć, kim naprawdę jesteś. Kim jest facet, który kreując się na obrońcę rzekomo molestowanych kobiet, zrobi każde świństwo, by się wypromować. (...) Ty masz czelność kreować się na obrońcę kobiet??? Ty śmiesz mnie uczyć standardów moralnych??? - oburzał się Durczok. Co na to Latkowski? Na Twitterze nie szczędził mocnych słów pod adresem Durczoka, wyciągając potwornie brudne sprawy. - Durczok pomawia mnie o udział w handlu żywym towarem,choć ja piętnuje to od lat.I najważniejsze,jest klientem męskich i damskich prostytutek - napisał Sylwester Latkowski. I dodał: - Kamilu Durczoku różnimy się od siebie tym, że ja swoje odsiedziałem i nie ukrywałem tego, co ty. Masz miliony i układy, ale prawda wygra.
Durczok pomawia mnie o udział w handlu żywym towarem,choć ja piętnuje to od lat.I najważniejsze,jest klientem męskich i damskich prostytutek
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) 30 października 2016
Co pojawiło się w najnowszym numerze "Wprost"? Tekst, którego jednym z autorów jest właśnie Latkowski. Na temat zarzutu molestowania czytamy: - W trakcie zbierania materiałów widzieliśmy płaczące, roztrzęsione osoby, które nie potrafią do dnia dzisiejszego zapomnieć o tym, jak Kamil Durczok je traktował. (...) zeznania trzeba było przerwać, bo ofiara nie mogła powstrzymać łez. "Wprost" zaznacza, że nie jest prawdą, iż Durczok nie znał raportu sporządzonego przez komisję, która badała sprawę w TVN: - Durczok ma legalny i oficjalny dostęp do całości raportu, nie jest więc prawdą, że jego jedynym źródłem wiedzy na ten temat jest internet - czytamy w gazecie.