KAMIL DURCZOK NIE WRÓCI DO FAKTÓW

i

Autor: East News KAMIL DURCZOK NIE WRÓCI DO FAKTÓW

WOJNA Durczoka z Wprost. Historia pozwów

2015-07-07 14:55

Wojna Kamila Durczoka z tygodnikiem "Wprost" trwa. Do tej pory to były szef "Faktów" TVN pozywał gazetę, za publikacje na swój temat. Złożył w sumie trzy pozwy. Teraz to dziennikarze gazety chcą pozwać Durczoka! Chodzi o jego wypowiedź, której udzielił w radiu TOK FM tuż po pierwszym artykule, który ukazał się we "Wprost".

Afera tygodnika "Wprost" z Kamilem Durczokiem w roli głównej wybuchła w lutym. Tygodnik opublikował wówczas tekst, w którym znana dziennikarka opowiadała, że była molestowana seksualnie przez swojego przełożonego i poddana mobbingowi. Wszystko miało dziać się w jednej z dużych stacji telewizyjnych i chociaż w artykule nie padły żadne nazwiska, to w Internecie pojawiły się doniesienia, że chodzi właśnie o Kamila Durczoka. Dziennikarz, który wówczas był jeszcze szefem "Faktów" TVN zdecydował się na wywiad w radiu TOK FM. Tam zaprzeczył, że kiedykolwiek mobbingował pracowników, czy molestował podwładne. Do TVN weszła specjalna komisja, która miała sprawdzić, co działo się w telewizji i czy dochodziło w niej do łamania prawa. W gazecie zaś pojawiały się kolejne materiały i to już wprost skierowane przeciw Kamilowi Durczokowi. W jednym z artykułów opisano mieszkanie, które dziennikarz wynajmował, a policja miała w nim znaleźć płyty z pornografią, erotyczne gadżety i ślady narkotyków. Zdjęcia z mieszkania pojawiły się tygodniku. Po tym wszystkim Durczok odszedł z TVN (do którego weszła specjalna komisja badająca doniesienia o molestowaniu i mobbingu), ale "Wprost" nie darował i rozpoczął wojnę z tygodnikiem! Postanowił skierować sprawę do sądu.

Pierwszy pozew Durczoka przeciw "Wprost"

Pierwszy pozew Kamil Durczok złożył w sądzie w połowie marca. Był odpowiedzią na pierwszy tekst, który pojawił się we "Wprost". Pozew dotyczył naruszenia dóbr osobistych dziennikarza. I chociaż w pierwszym tekście "Ukryta prawda", to jak tłumaczył w rozmowie z 'Super Expressem" adwokat Durczoka, mec. Jacek Dubois: W jednym z kolejnych artykułów "Wprost" zacytował tekst pierwszego materiału, informując, że chodziło o Kamila Durczoka. Twierdzimy, że zdarzenie z opisywaną dziennikarką zostało wymyślone, że jest nieprawdziwe. W zasadzie wszystko, co zostało podane w tym materiale, zbudowało kolejne, nieprawdziwe zarzuty. Pozwany został wtedy redaktor naczelny gazety Sylwester Latkowski oraz troje dziennikarzy, autorów tekstu Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski. Durczok domagał się zadośćuczynienia w wysokości 2 mln zł i przeprosin.

Drugi proces Durczoka przeciw "Wprost"

Drugi proces został złożony w sądzie na początku kwietnia i dotyczył naruszenia prawa do prywatności. Chodziło o publikację "Wprost" i umieszczenie w nim zdjęć z mieszkania wynajmowanego przez Durczoka. Na fotografiach były nie tylko materiały pornograficzne, erotyczne zabawki czy ślady białego proszku, ale i osobistych rzeczy Durczoka. Mój klient Kamil Durczok domaga się w nim 7 mln zł odszkodowania za wyrządzoną krzywdę oraz przeprosin. Skarżonymi w tej sprawie będą autorzy publikacji Sylwester Latkowski i Michał Majewski oraz wydawca tygodnika, mówił "Super Expressowi" po złożeniu pozwu mec. Dubois.

Trzeci proces Durczoka przeciw "Wprost"

Także w kwietniu zostal złożony trzeci pozew. Był to prywatny akt oskarżenia z art. 212 KK, mówiący o poniżeniu i pomówieniu osoby publicznej. W tym wypadku pozwani zostali ówczesny redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski i autorzy tekstu o molestowaniu. Publikacja zniesławiła Kamila Durczoka, dlatego osoby odpowiedzialne powinny ponieść za to odpowiedzialność karną. Od początku mój klient nie miał z tą sprawą nic wspólnego. Naszym zdaniem wymyślono całą historię, by odnieść medialny sukces, tłumaczył "Super Expressowi" obrońca Durczoka.

Dziennikarze "Wprost" pozywają Durczoka

Ale nie tylko Kamil Durczok pozywa "Wprost" i jego dziennikarzyny. Teraz to on sam został pozwany. Chodzi o jego wypowiedź w radiu TOK FM. Durczok porównał wówczas zachowanie gazety i jej dziennikarzy do działań Władimira Putina na Ukrainie. UpUprawiają potworny rodzaj dziennikarstwa, porównywalny do wojny hybrydowej prowadzonej przez Putina na Krymie, mówił. Nie możemy pozwolić na to, by nas obrażano. I porównywano do działań Putina na Ukrainie. W naszej ocenie dochowaliśmy staranności i Durczok będzie musiał przeprosić za obraźliwe komentarze, przyznał teraz Michał Majewski, jeden z twórców tekstów o Durczoku.

Zobacz: Kamil Durczok zaczyna walkę o MILIONY odszkodowania!