"Super Express": - Prezydent RP został przesłuchany przez sąd.
Wojciech Sumliński: - I po przesłuchaniu jestem zmartwiony zdrowiem pana prezydenta, zwłaszcza stanem jego pamięci. Myślałem, że to Paweł Graś pobił rekord, odpowiadając 77 razy na 100 pytań "nie wiem", "nie pamiętam". Pan prezydent przebił Grasia. Znacznie poważniejszą sprawą jest to, że - delikatnie rzecz ujmując - prezydent wielokrotnie drastycznie mijał się z prawdą. W tak wielu aspektach, że na pewno złożę odpowiedni wniosek o tym, że zaprzysiężony świadek po prostu kłamał. Choć mam świadomość, że w III RP prokuratura różnie może do tego podejść.
- Gdzie mijał się z prawdą?
- W wielu aspektach. Choćby z tym, że jako marszałek Sejmu miał prawo do zapoznania się z aneksem o likwidacji WSI. To nieprawda, musiałby je nadać prezydent przed opublikowaniem aneksu. Lech Kaczyński tego nie zrobił. Wiemy, że nie opublikował też aneksu. Komorowski, mówiąc, że nie musiał prowadzić żadnej gry, bo i tak zapoznałby się z dokumentem, po prostu manipuluje. To jest kłamstwo, nie mógł zdobyć aneksu legalnie.
- To pan jest jednak oskarżonym. Prezydent tylko świadkiem.
- Jestem oskarżonym i to nie jest żadną tajemnicą. Ale jestem oskarżony na skutek intrygi, której pierwszą przyczyną i w jakimś stopniu również inspiratorem był Bronisław Komorowski. Przez 5 lat procesu prokuratura nie przedstawiła nawet jednego dowodu na moją winę! Jedynym dowodem są zeznania płk. Leszka Tobiasza. Człowieka, który był skazany prawomocnym wyrokiem sądowym, szantażysty bp. Paetza, oskarżonego przez prokuraturę garnizonową o fałszywe oskarżenia wobec dwóch oficerów wojska! Trudno o mniejszą wiarygodność niż płk. Tobiasza.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail