Wojciech Rypniewski

i

Autor: archiwum se.pl

Wojciech Rypniewski: Grodzka nadal jest mężczyzną

2013-02-05 3:00

Czy transseksualizm jest chorobą, czy powinien zniknąć z listy WHO

"Super Express": -Czym jest pańskim zdaniem, jako biologa, transseksualizm? Na liście Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jest wśrd "zaburzeń umysłowych i behawioralnych", co ma zostać zmienione.

Prof. Wojciech Rypniewski: - Te listy organizacji międzynarodowych są często wynikiem ścierania się rozmaitych lobby ideologicznych, bo raczej nie naukowych. Na pewno genetycznie nie można zmienić płci. Transseksualizm połączony z operacją chirurgiczną i terapią hormonalną nie stworzy kobiety. Każdy, kto ma pojęcie o biologii, wie, że płeć jest czymś wynikającym z zestawu genów. To jest sprawa nauki i tu nie powinno być kontrowersji.

- Okazuje się, że są. Niektórzy naukowcy twierdzą, że zmiana płci jest możliwa.

- Niektórzy mogą uważać, że płeć to jakieś widzimisię, że każdy to sobie określa. Mówią, że jest więcej niż dwie płcie... To nie ma jednak nic wspólnego z biologią jako nauką. Zresztą to spychanie dyskusji w niepoważne rejony. W przypadku posłanki Anny Grodzkiej powinno nas interesować to, jaką jest posłanką. Jakie ma kwalifikacje? Może ma jakiś dorobek, działała jako społecznik? Tymczasem nie wiemy tego. Jej główną kwalifikacją jest to, że przeszła operację, bo chciała być kobietą.

- Naukowo - ktoś czuje się psychicznie kobietą, przeszedł operację chirurgiczną i kurację hormonalną. Czegoś mu jeszcze brakuje?

- To, kim ktoś się czuje, to jego sprawa osobista. Jako naukowiec muszę powiedzieć, że genetycznie nadal jest mężczyzną. Jeżeli czuje się inaczej, to na zdrowie, to nie jest sprawa nauki. Choć w debacie publicznej używać się będzie różnych opinii. Weźmy homoseksualizm. Skreślono go z listy zaburzeń WHO na podstawie referendum wśród psychiatrów. W nauce nie powinno się jednak podejmować decyzji na podstawie głosowania! Naukowcy wierzą w istnienie jakiejś prawdy i mają dążyć do jej poznania przez badania. A nie ulegać modnym w danej chwili trendom. Żeby nie wprowadzać zamieszania, powiedzmy jasno: dla naukowca są pewne normy i są odstępstwa od tych norm.

- I homoseksualizm, transseksualizm są odstępstwem od norm?

- Tak i to nie jest dyskryminujące, jak niektórzy chcą to przedstawiać. To naukowy opis. Normą są dwie płcie: mężczyzna i kobieta. Normą są związki heteroseksualne. Pozostałe są odstępstwem od normy. Normą jest praworęczność, a odstępstwem od normy leworęczność. Czy to jest dyskryminujące? Możemy się umówić, że zaburzenia są normą, ale co to ma wspólnego z nauką?

- Dlaczego zatem mańkuci nie odbierają opisania ich jako odstępstwa od normy pejoratywnie, a np. homoseksualiści tak?

-Bo tu już wchodzi w grę ideologia, polityka, a nie nauka. Można tym ludzi emocjonować. Dla polityków to jest poręczne. Po co premier ma rozmawiać o gospodarce, bezrobociu, zarobkach, podatkach? Nie radzi sobie z tym, musiałby się tłumaczyć. A tak, można o wicemarszałek Grodzkiej, związkach partnerskich. I nakręcać emocje wokół tego.

- Był pan jednym z naukowców, którzy stanęli w obronie prof. Pawłowicz...

- Tak, atak na nią był czymś nie na miejscu. Nie miał nic wspólnego z etosem naukowca.

- Prof. Magdalena Środa uznała, że przywołują państwo w liście argumenty naukowe w celach dyskryminacji grupy osób. Wypomniała, że świat nauki uznawał już kiedyś Żydów za podludzi, a kobiety miały od studiowania stawać się bezpłodne.

- Moim zdaniem prof. Środa podchodzi do tego światopoglądowo. Istotą pracy naukowca jest dochodzenie do prawdy. Nie twierdzę, że nauka nigdy się nie myliła. Ale zazwyczaj właśnie w służbie ideologii. Dziś też są w nauce ludzie zdolni i inteligentni, którzy chcą zmieniać rzeczywistość pod swój światopogląd. Rozumiem tę chęć i misję przerabiania świata na swoją modłę, ale to już polityka, a nie nauka. Jako biochemik nie mogę przedstawiać swoich poglądów politycznych jako prawdy naukowej. Inni też nie powinni.

Prof. Wojciech Rypniewski

Biochemik i biofizyk, PAN

Nasi Partnerzy polecają