Wojciech Roszkowski

i

Autor: Robert Zalewski

Wojciech Roszkowski: Historia nie może być przemilczana

2012-06-06 4:00

Poruszenie wywołane wystawą krakowskiego oddziału IPN komentuje historyk, prof. Wojciech Roszkowski

„Super Express”: – Wystawa krakowskiego oddziału IPN „Zniewolony umysł. Intelektualiści w służbie tyranii” wywołała obruszenie części salonowych elit. Krytykę wywołało umieszczenie na jednej z tablic treści rezolucji Związku Literatów Polskich z 1953 r., która była uderzeniem w Kościół katolicki, a konkretnie kurię krakowską. Podpisali ją m. in. Sławomir Mrożek i Wisława Szymborska. Właśnie umieszczenie ich nazwisk w tym kontekście wywołało protesty – słusznie?

Prof. Wojciech Roszkowski: – To dość zaskakująca reakcja, bo w tekście „Gazety Wyborczej” na ten temat pojawiła się wypowiedź Grzegorza Gaudena, który stwierdził, że wystawa przypomina „walkę z przeciwnikiem politycznym”. Nie wiem, dlaczego takimi wrogami mieliby być dla IPN Mrożek czy Szymborska. Krakowska wystawa przedstawia tylko i wyłącznie fakty. A są one takie, że ci literaci rezolucję potępiającą kurię krakowską podpisali, co więcej, nie wypierali się tego. Mówili o tym wydarzeniu, jak o błędzie młodości, więc oni sami nie wymazywali tego ze swojej biografii.

Tymczasem niektórzy potraktowali tę wystawę jak zamach na wielkość tych postaci...

Zostały one jedynie w jakimś stopniu odbrązowione. Znacznie ciekawsze jest, że niektórzy forsują ideę selektywnego mierzenia się z polską historią. Jedne tematy można demitologizować, inne trzeba pozostawić w sferze quasi-świętości. I nie wiadomo do końca, czemu. Czemu np. te same środowiska bez problemu odbrązawiają Armię Krajową, a już polskich literatów nie pozwalają? Historia nie może być zakłamywana, przemilczana, mitologizowana. Wolność badań powinna być pełna.

Czy ta sprawa nie jest kolejnym elementem szerszego problemu – mówienia o najnowszej historii Polski, tej po II Wojnie Światowej?

To w ogóle jest bardzo duży problem w Polsce. PRL traktowany jest przez środowisko „Gazety Wyborczej” szalenie wybiórczo. Z jednej strony potrafi ono pisać bardzo rzetelnie i merytorycznie o marcu 1968 czy grudniu 1970. Z drugiej często rozdziera szaty, gdy ktoś zechce mówić o ludziach z ich panteonu świętych, np. właśnie Wisławie Szymborskiej czy Lechu Wałęsie. A przecież nikt nie chce odebrać im zasług! Ludzie nie są istotami bez skazy, co przecież nie umniejsza ich dużej roli historycznej.

Wracając do głównego wątku – oburzenie wywołuje przypominanie roli różnych postaci w okresie stalinizmu. Tymczasem często trudno ten epizod przemilczeć.

Prawda jest taka, że rola wielu polskich intelektualistów w czasach stalinizmu była – delikatnie mówiąc – niezbyt budująca. Oni się bardzo często wpisywali w ten system. To są fakty, którym trudno zaprzeczyć. Trzeba to zaakceptować i zrozumieć, że mówienie o tym jest pokazywaniem rzeczywistości wczesnego PRL-u, a nie szkalowaniem czyjejś pamięci.

Prof. Wojciech Roszkowski

Historyk