"Super Express": - Ewa Kopacz, występując w Sejmie, zapowiedziała, że będzie patrzyła PiS na ręce i stwierdziła: "nie pozwolę wam zniszczyć demokracji po cichu".
Wojciech Reszczyński: - Po wysłuchaniu tego wystąpienia wiem, dlaczego Ewa Kopacz nie chciała pojechać na szczyt UE na Malcie. Dlatego, żeby w walce o umocnienie swojej pozycji w Platformie, przed wyborami nowego szefa, poudawać osobę zdeterminowaną, ostrą, pełną charyzmy. Jej stosunek do ludzi, do werdyktu wyborców był i jest pełen arogancji, agresji, pouczania, wytykania. Podsumowała wczoraj w tym wystąpieniu wszystkie swoje wady.
- Nie będzie współpracy z opozycją?
- Jeżeli Ewa Kopacz będzie odgrywała rolę w polityce, to wróży to fatalnie. Jej słowa to zapowiedź krwawej politycznej wojny i dintojry. Porównajmy jej wystąpienie z wystąpieniem prezydenta Dudy. Koncyliacyjnym, pełnym woli porozumienia...
- Nie brak głosów, że Ewa Kopacz chce powtórzyć mobilizację elektoratu, której dokonał Jarosław Kaczyński.
- Bezsensowne porównanie. Z jednej strony jeden z najwybitniejszych naszych polityków po 1989 roku, a z drugiej pełna kompleksów szefowa PO, która okazała się nie mieć elementarnych umiejętności do zarządzania państwem. Tu nie chodzi nawet o kulturę polityczną. Ewie Kopacz brak po prostu elementarnej kultury. To zwracanie się per "wy", te połajanki i oskarżenia. Już w kampanii parlamentarnej mówiła o Beacie Szydło per "ta kobieta". Wstyd.