Wojciech Jaruzelski - zbrodniarz czy patriota?

2014-05-26 11:44

Zbrodniarz zza biurka", dyktator w mundurze, który uwstecznił i zniewolił naród? Czy może raczej patriota, który uratował kraj przed radziecką inwazją i usiadł później przy Okrągłym Stole? Dyskusja o gen. Wojciechu Jaruzelskim (†91 l.) trwać będzie z pewnością dłużej niż procesy o nielegalne wprowadzenie stanu wojennego, które nie zakończyły się wyrokiem dla generała.

13 grudnia 1981 r. na ulice polskich miast wyjechało ponad 1800 czołgów i 4 tys. wozów bojowych. "Solidarność" została zdelegalizowana, a jej przywódcy internowani. Zaraz też doszło do pierwszych starć i padły ofiary. Najtragiczniejszy obrót stan wojenny przybrał na Śląsku. W Kopalni "Wujek" do szturmu na protestujących górników wyznaczono kilka kompanii ZOMO, armatki wodne, bojowe wozy piechoty, czołgi oraz pluton specjalny ZOMO. Na miejscu od ich kul zginęło 6 górników, 3 ciężko rannych później zmarło w szpitalu. Ponad 20 górników zostało rannych. Zresztą winą nie tylko za te morderstwa obarczano Jaruzelskiego. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia obok. Np. zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki (†37 l.). - Załatw to. Niech nie szczeka - miał powiedzieć Jaruzelski do Czesława Kiszczaka (89 l.).

Jednak o winie Jaruzelskiego, który wprowadził stan wojenny, nie wypowiedział się żaden sąd. Ale przecież nawet jeśli nie wydał osobiście rozkazu użycia broni, to musiał o takim rozkazie wiedzieć. Stał na czele komunistycznego aparatu władzy.

Za to też nie doczekał się generał wyroku. Sąd odraczał proces nad nim o nielegalne wprowadzenie stanu wojennego z powodu jego złego stanu zdrowia. Nie przeszkodziło to jednak Jaruzelskiemu skomentować wyroków sądu nad pozostałymi "mundurowymi dyktatorami". - Jestem zbulwersowany - powiedział. Dodał, że sąd pewnych rzeczy nie rozumie. - Gdyby sytuacja w Polsce była identyczna jak w 1981 r., to tak, też wprowadziłbym stan wojenny - podtrzymywał swoją decyzję były I sekretarz KC PZPR. I powtarzał wersję o groźbie sowieckiej inwazji.

Od stanu wojennego miną 33 lata. Jaruzelski umknął sędziom. Pozostanie osąd potomnych. Sprawiedliwego wyroku generał nie ułatwił nam, niestety. Wyszło na jaw, że w aktach archiwalnych IPN dotyczących autora stanu wojennego nie ma tych pewnych istotnych informacji, które powinny się tam znajdować. - Dokonano w nich wielu fałszerstw. Zmieniano nie tylko zawartość teczki, ale nawet treść części dokumentów. Tych zmian dokonywał Jaruzelski - wskazuje historyk dr Piotr Gontarczyk (44 l.). Okazuje się, że Jaruzelski mataczył m.in. w sprawie przyznanego mu Krzyża Walecznych. - Za wojenne zasługi - tak Jaruzelski twierdził po latach w liście do prof. Andrzeja Paczkowskiego (76 l.). Dr Gontarczyk zdemaskował go jednak. Dotarł do akt PZPR, a tam znalazł wyznanie Jaruzelskiego, który przyznał, że krzyż otrzymał za walkę z "bandytami". Czyli z żołnierzami Narodowych Sił Zbrojnych oraz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość - polskim podziemiem niepodległościowym. Młody kapitan określał je w raportach jako "bandy NSZ i WiN", "bojówki terrorystyczne".

Zbrodniarz czy patriota? Ocena historii długo nie będzie jednoznaczna w przypadku jego osoby. - Reprezentował sowiecką rację stanu. Był dokładnie po drugiej stronie barykady prawdziwych patriotów. Czy może być patriotą człowiek, przez którego nastąpił exodus Polaków z Polski? Uwstecznił Polskę, zniewolił jak dyktator. Osąd jest jednoznaczny - twierdzi dr Lech Kowalski, autor biografii generała.