"Super Express": - Wrocławska konwencja PiS był marketingowym strzałem w 10?
Dr Wojciech Jabłoński: - Jakby powiedział Wałęsa, były plusy dodatnie i plusy ujemne.
- Co należy zapisać na korzyść partii Jarosława Kaczyńskiego?
- Przede wszystkim relatywnie krótkie przemówienie prezesa PiS, który słynie przecież z tyrad w stylu Fidela Castro. Najczęściej są one nudne i mają mało wyrazisty przekaz. Tym razem było krótko i na temat. Druga sprawa jest czysto propagandowa - konwencja była świetnie zorganizowaną i zaplanowaną polityczną klaką. Jak mawiał o takich widowiskach Joseph Goebbels: "chcę widzieć tylko uśmiechnięte twarze". I tak właśnie było.
- Prezentacja wyborczych "jedynek" była pokazem siły?
- Prezes pokazał nam zwartą drużynę i należy zaliczyć to in plus. Troszkę nie wykorzystano tego potencjału, bo można było dopuścić tych ludzi do głosu, aby wygłosili pomysły na poprawę życia zwykłego Polaka. Miałoby to fantastyczną siłę nośną.
- A jeśli chodzi o wyraźne plusy ujemne?
- Nie przewidziano, że tego samego dnia Donald Tusk zabawi się w dobrego wujka i pojedzie oglądać wrocławską obwodnicę. Część dziennikarzy zapewne stracono na rzecz premiera. Na czołówkach medialnych doniesień był wczoraj Kaczyński i Tusk, choć niekoniecznie w takiej kolejności. A PiS chodziło przecież o to, żeby mówiono tylko o nich.
- Do tego cały dzień komentowano słowa rzecznika PiS, Adama Hofmana, który w dość ostrych słowach wypowiedział się o PSL, a premier Tusk uznał to za skandal. To też zaszkodziło większemu przebiciu się konwencji PiS w mediach?
- Trochę tak. Zresztą PiS wydaje się obrażony na partię Pawlaka, bo mimo licznych prób kokietowania jej, PSL nie wykazuje chęci współpracy z Kaczyńskim. Myślę, że wypowiedź Hofmana to wyraz frustracji tą sytuacją. Przemówił w charakterystyczny dla siebie sposób - czyli ostro i nieprzemyślanie, choć dość uroczo. Autorsko nazwałbym takie słowa "hofmankiem".
- Hasło wyborcze PiS, które poznaliśmy na konwencji podobało się panu?
- To kolejny minus. Dobrano je tak niefortunnie, że już pojawiają się oskarżenia o plagiat, a to na pewno nie pomaga partii marketingowo. Brzmi niemal jak hasło Unii Pracy, która w wyborach w 1997 szła ze sloganem "Zasługujesz na więcej" i nie zdobyła sobie zaufania wyborców. Prezes Kaczyński do tego lewicowego hasła roszczeniowego dodał elementy narodowe. Na ile będzie to skuteczne, zobaczymy.
- Na konwencji znów pojawił się Smoleńsk. PiS dobrze robi, że do niego wraca?
- To już nie jest nośny temat. A dodatkowo, jeśli jest ujęty w sposób, jaki robi to prezes, czyli z perspektywy egocentrycznej, to podnoszenie tego wątku przynosi jedynie polityczne straty. Polacy potrzebują nie opowieści o Smoleńsku, ale rozwiązań lub przynajmniej haseł gospodarczych. Kaczyńskiemu najwyraźniej brakuje ekonomicznego think-tanku, który podpowiedziałby mu, o czym mówić w wystąpieniach publicznych.
Dr Wojciech jabłoński
Politolog, specjalista ds. marketingu politycznego