"Super Express": - Czemu nie chce pan być prezydentem Warszawy?
Włodzimierz Czarzasty: - Warszawiacy są tolerancyjni, ale nie aż tak. Okazuje się, że są politycy, którzy, jeśli są do czegoś nieprzygotowani, potrafią powiedzieć "nie". Nigdy nie byłem samorządowcem, a żeby wystartować w wyborach na prezydenta, musiałbym się uczyć pół roku.
- Szkoda czasu?
- Nie, Warszawa zasługuje na fachowców. Niech startują ci, którzy się na tym znają.
- Skoro pan nie, to kto z SLD?
- Nie podjęliśmy decyzji. Na pewno będziemy mieli dwie-trzy kandydatury. Np. pan Balicki jest świetnie przygotowany.
- A co z Kongresem Lewicy? Przybyło 2 tys. osób, choć Stadion Narodowy może pomieścić więcej osób.
- Mogliśmy ściągnąć nawet 10 tys. osób. Jeden ze związków zawodowych górników oferował, że przyjedzie 1700 osób i nie rzucać kamieniami, ale rozmawiać.
- Ale pan ich nie chciał?
- Nie, po prostu nie było nas na to stać. Organizacja imprezy na tyle osób byłaby zbyt kosztowna. SLD nie jest partią, która kupuje wina za 50 tys. zł.
- Przecież mówią kawiorowa lewica...
- Niech pan pyta kawiorowej lewicy, a nie człowieka, którzy przyjechał na rozmowę z panem tramwajem.
- Bardzo manifestuje pan ten tramwaj.
- W ogóle manifestuję komunikację miejską w Warszawie, bo jest niezła.
- Manifestuje też pan przywiązanie do pewnych symboli. Na kongresie śpiewaliście "Międzynarodówkę".
- Co w tym złego?
- Tam jest taki fragment: "Powstańcie, których dręczy głód". Dręczy was głód? Słowa pieśni są nadal aktualne.
- A śpiewa pan hymn narodowy?
- Śpiewam.
- I chce pan wracać z Dąbrowskim z ziemi włoskiej do Polski?
- No to taki symbol.
- "Międzynarodówka" też. Trochę pan przegiął.
- Jeszcze trochę powalczę. Nie jest tak, że straciliście kontakt z wyborcami? Przyjeżdżając swoimi luksusowymi samochodami, no może poza panem, nie czujecie ich problemów?
- Nie było Kalisza, jednego jaguara mniej.
- Dobrze, że go nie było?
- Był zaproszony.
- I nie przyszedł.
- Może miał jakieś inne zajęcie.
- Trzech prezydentów też zapraszano.
- Potwierdzili, że się pojawią, a nie przyszli.
- Wie pan, czemu ich nie było?
- Nie wiem, ale w ogóle bym się tym nie przejmował. Wywiady z panem, za co bardzo je cenię, są dowcipne i inteligentne, ale mówmy poważnie.
- Wyciągamy poważne informacje.
- Więc poważnie. Kto chce uznać ten kongres za tylko SLD-owski, chce skłamać. Było na nim 90 organizacji.
- Ale Kalisza chcecie wciągnąć? "Rysiu, chodź do nas"?
- Pewnie, Rysiu, chodź do nas. Bardzo cię proszę.
- Może mu się zmieni?
- Jak mu się zmieni, a myśli szybko, to się z nami skontaktuje. Ale co się zmieniło w mazowieckim SLD po jego odejściu? Było 6 tys. członków, teraz jest 5999. Wow!
- Czyli tendencja spadkowa.
- W międzyczasie dołączyło kilku następnych, ale o nich pan nie pyta. Odeszli Miller i Siwiec i nic nam się nie stało. Wie pan dlaczego?
- SLD to skała i na niej trzeba budować?
- Może pan sobie robić jaja, bo od tego pan jest, ale robimy dużo dobrego. SLD jest silna ludźmi w powiatach, a nie centrali. Była akcja "Książka", są badania mammograficzne, niedługo będą badania wzroku. Zaczynamy być usłużni dla ludzi, którzy potrzebują pomocy.
- Słucham tak pana...
- I chce pan do SLD. Zapraszam.
- Jeszcze się zastanowię, ale SLD to partia, która przetrwa wszystko?
- Kiedyś mieliśmy 42 proc. poparcia, ale na skutek głupot, które narobiliśmy, spadliśmy do 7 proc. Limit głupot wyczerpaliśmy.
- Przy Millerze zmądrzeliście?
- Robimy troszeczkę mniej głupot.
- Opublikowaliśmy zdjęcia i film z Adamem Hofmanem, na których mocno znosi go na lewo. Przyjąłby go pan do partii?
- Nie byłoby dla niego miejsca, bo ma zupełnie inne podejście do życia niż ja.
- Ale znosi go na lewo.
- Na Paradę Równości raczej by nie przyszedł. Dobrze, że się zatacza w lewo, ale jeszcze trochę musi popróbować, żeby nas do siebie przekonać.
- Historia z Elbląga mu zaszkodzi?
- A Kwaśniewskiemu takie historie o piciu zaszkodziły? Hofmana nie lubię, a PiS nie szanuję, ale nie dajmy się zwariować. To już nie można się napić? Osoba publiczna powinna bardziej uważać i starać się dać przykład. Jestem ostatnim, który by kogoś za picie potępiał, bo sam czasami kieliszek wódki wypiję. Chociaż ja się nie zataczam, bo się nie upijam.
Włodzimierz Czarzasty
SLD