"Super Express": - Mimo podejrzeń prokuratury w sprawie oświadczenia majątkowego Sławomir Nowak czuje się niewinny. Przeczy temu jednak kluczowy dowód w sprawie - e-mail do ministra z maja 2012 roku, w którym dziennikarz "Super Expressu" pytał o zegarek. Minister miał uzupełnić oświadczenie, ale potrzebował do tego dopiero publikacji "Wprost" z kwietnia tego roku. Jak pan ocenia sytuację pana Nowaka?
Włodzimierz Cimoszewicz: - Zarzuty jeszcze formalnie nie zostały mu postawione. Będzie to możliwe, jeśli prokurator generalny skieruje wniosek o uchylenie immunitetu do Sejmu i pan Nowak zgodnie ze swoją deklaracją zrezygnuje z tej ochrony lub taką decyzję podejmą posłowie. Wtedy dojdzie do przesłuchania pana Nowaka przez prokuratora i postawienia mu zarzutów. Przyjmując jednak, że zarzuty te będą dotyczyć tego, że pan Nowak nie wpisał do oświadczenia majątkowego zegarka o wartości przekraczającej wspominaną przez prawo kwotę 10 tys. zł, będzie mu trudno się obronić. Trzeba przyznać, że pomyłki przy wypełnianiu tych oświadczeń zdarzają się bardzo często, ale w 99 proc. wynika to z niejasności przepisów oraz bardzo formalistycznej ich interpretacji. Nie ma w tym ani winy, ani nagannej lekkomyślności osób składających je. W przypadku pana Nowaka jest jednak o tyle inaczej, że wiedział, że obiecał i niczego nie zrobił.
- Minister, jak wielu jego kolegów, którzy mieli problemy z oświadczeniem, tłumaczył się niepamięcią. Jednak w świetle dowodów sąd może nie dać wiary Sławomirowi Nowakowi? Podzieli zdanie prokuratury, że e-mail to ostateczny dowód jego winy? Może odnaleźć jakieś okoliczności łagodzące?
- Sąd jest niezawisły i ma prawo swobodnej oceny dowodów. Dlatego nie wiem, co uzna, a czego nie. Wydaje się jednak, że ta sprawa wygląda źle .
- Nowak ma tego pecha, że jest przeciwko niemu bardzo konkretny dowód na świadome działanie? Wcześniej prokuratura umarzała śledztwa w podobnych sprawach. Palikota tłumaczyła jego "filozoficznym stosunkiem do rzeczy materialnych". W tym wypadku bardzo trudno coś takiego powiedzieć.
- Zgadzam się.
- Nie niepokoi pana, że próbuje się sprawę Nowaka bagatelizować, mówiąc, że chodzi "tylko" o zegarek? Litera prawa jest przecież jasna - świadome zatajanie majątku jest przestępstwem.
- Oczywiście nie chodzi o zegarek, ale o złożenie nieprawdziwego oświadczenia i świadome powstrzymanie się od dopuszczalnej przez prawo korekty. Po to wprowadzono przepisy o oświadczeniach majątkowych, by zmuszając przedstawicieli władz publicznych do zachowania przejrzystości w sprawach majątkowych ograniczyć prawdopodobieństwo korupcji. Dlatego nie należy tych spraw bagatelizować. Moim zdaniem pan Nowak zachował się niewłaściwie nie tylko w kwestii oświadczenia majątkowego, ale też niedopuszczalne było to słynne "zamienianie się" zegarkami z jakimś biznesmenem. Czy te zegarki miały tę samą wartość? Czy biznesmen dający panu Nowakowi zegarki o wartości dziesiątków tysięcy złotych sam nosił otrzymane od Nowaka chińskie podróbki za kilkaset złotych? A jeśli nie, to po co to robił? Tu nie ma podstaw do zarzutów karnych, ale to z daleka pachnie konfliktem interesów i jest dla członka rządu po prostu dyskwalifikujące.
Włodzimierz Cimoszewicz
Były premier i minister sprawiedliwości