Monika Miller właśnie niedawno zaprezentowała wszystkim swoją najnowszą piosenkę, którą stworzyła ze współpracy z piosenkarką Rudą. W ramach promocji singla Miller udzieliła wywiadu Open FM Podcast. W czasie rozmowy pojawiły się wątki dotyczące nie tylko muzyki, ale też życia prywatnego i codziennego wnuczki Millera. Jak wiadomo pierwszy raz Polacy usłyszeli o Monice Miller za sprawą jej dziadka. Były premier pochwalił się wnuczką w sieci, a jej wyjątkowy image sprawił, że wiele osób zainteresowało się Moniką. Dziewczyna zaczęła realizować się jako fotomodelka, aktorka serialowa, a nawet wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami", gdzie do tańca porwała dziadka. Teraz postanowiła się otworzyć i w najnowszym wywiadzie szczerze opowiedziało o swoim życiu. To, z czym się mierzy jest wstrząsające, tego o wnuczce byłego premiera nikt nie wiedział. W pewnym momencie pojawił się wątek poruszanych przez Monikę tematów dotyczących zdrowia psychicznego, dziewczyna powiedziała wprost: - Jestem po wieloletnich terapiach. To, czego mnie nauczyły terapie, przede wszystkim, to żeby nie tłamsić w sobie tych wszystkich negatywnych emocji, żeby mówić o tym, co się przeżywa, bo po pierwsze ludzie w naszym kraju nie mają zielonego pojęcia co to jest PTSD albo borderline albo zespół lęku napadowego, myślą, że psychiatrzy i psychologowie to jacyś szarlatani. I zauważyłam, że mnóstwo osób ze świata szołbiznesu boryka się z problemami natury psychicznej, ale nie mówią o tym, ponieważ to się nie sprzedaje, boją się tego, że ludzie przestaną ich obserwować, że jakieś tam firmy nie będą chciały z nimi współpracować, a ja mam to po prostu w du*ie - przyznała.
Monika Miller ujawniła, że ma też kłopot z tzw. napadami lękowymi. - Ja potrafię mieć, w takich gorszych momentach, kompletnie bez przyczyny, napady lękowe. Jak przychodzę na plan cały tydzień, to potrafię mieć każdego dnia napady lękowe w trakcie grania, w środku sceny. Jak przyznała, dzięki wspomaganiu się lekami, terapii i doświadczeniu, umie funkcjonować tak, że ludzie nie widzą, że ma takie napady. I nie dziwi się, że ktoś może jej nie wierzyć w tym, z czym musi się mierzyć. Patrząc na jej dokonania i rozwój w artystyczny świecie widać, że potrafi sobie radzić z przeciwnościami. Tak trzymać!
Hanna Lis totalnie wstrząśnięta. Groził, że potnie jej twarz. Dziennikarka nie wytrzymała!

i