„SE”: Panie generale, jak się pan czuje?
Gen. Jarosław Mika: - Super. Powiem szczerze, że jestem bardziej wypoczęty, niż w pracy, bo przez ostatnie dwa dni nie jestem aktywny tak bardzo jak na co dzień. Jednak symptomy koronawirusa mogą być niewidoczne. Możemy w ogóle nie wiedzieć, że jesteśmy zarażeni, a po prostu myśleć, że to przeziębienie. Tak było w moim przypadku.
Jak doszło u Pana do zarażenia?
- Po powrocie z Wiesbaden, z konferencji dowódców zaangażowanych w ćwiczenie Defender Europe, przyszła informacja od dowódcy US Army Europe, że jeden z jej uczestników, gen. Salvatore Farina, szef sztabu armii włoskiej, jest chory. Ten sygnał otrzymałem w niedzielę wieczorem, około 20. Wtedy podjąłem decyzję, że natychmiast udaję się – z osobą, która była ze mną – na badania do szpitala na Szaserów.
Wrócił Pan z Niemiec w piątek?
- Tak, późnym wieczorem. I już w poniedziałek z samego rana byłem w szpitalu. O zaistniałej sytuacji poinformowałem oczywiście ministra, telefonicznie.
Jak pan wracał z Wiesbaden?
- Samolotem wojskowym. Zgodnie z procedurami wszyscy, którzy byli na pokładzie, zostali objęci kwarantanną. Wiem już, że jeden z oficerów nie jest zarażony, wynik jest ujemny.
Generfał Farina kontaktował się z panem?
- Tak. Zadzwonił i powiedział „przepraszam, Jarosław, że Cię zaraziłem.” Odpowiedziałem mu na to, że przecież nie mógł wiedzieć. On zresztą twierdzi, że też pomimo choroby nie ma żadnych symptomów.
Jak wygląda opieka w szpitalu?
- Bardzo dobra. Jestem wszystkim niezmiernie wdzięczny, zwłaszcza personelowi Wojskowego Instytutu Medycznego. Widzę tu na każdym kroku wielką dbałość nie tylko o pacjentów, ale również o bezpieczeństwo i zachowanie wszelkich procedur.
Pańska żona i kierowca też są w szpitalu?
- Tak, wszyscy ci, którzy mieli kontakt ze mną, są objęci kwarantanną i nie mam z nimi kontaktu. Tylko ścisłe przestrzeganie przepisów dotyczących zapobiegania chorób zakaźnych może ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa.
Czy chciałby pan przekazać coś żołnierzom?
- Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za ciepłe słowa. Wczoraj dostałem chyba z 500 sms-ów, jest to bardzo miłe. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzliwość i wsparcie.