"Super Express": - Propaganda putinowskiej Rosji utrzymuje, że Rosja otoczona jest przez wrogów. Według niej Polska próbuje odzyskać dawne ziemie, szkoli ukraińskich bojówkarzy, a nawet wysłała batalion do walki na Ukrainie. Polska jest wrogiem Rosji?
Prof. Włodzimierz Marciniak: -Jeśli pytać polityków rosyjskich, to oni odpowiedzą, że stosunki z Polską nie są istotne. W sytuacjach kryzysowych w tej propagandzie polski motyw się pojawia, jednak do roli głównego wroga Rosji wykreowano teraz Ukraińców. Mówi się o banderowcach lub faszystach. To dziś uniwersalny straszak. Zaktualizowano też obraz głównego wroga geopolitycznego Rosji, czyli Stanów Zjednoczonych. Antypolski stereotyp jest wykorzystywany raczej tylko pomocniczo, jako uzupełnienie pozostałych.
- Wobec USA rosyjska agitacja jest równie oderwana od rzeczywistości jak ta, która dotyczy Polski? Żaden polski batalion nie walczy na Ukrainie...
- Propaganda musi odwoływać się do trwałych stereotypów, które można na nowo ożywiać. Antypolski stereotyp jest w Rosji bardzo trwały. Amerykański nie, bo kształtowany jest dopiero od lat 50. i nie zawsze był intensywnie wykorzystywany. Lecz oddziaływanie propagandy w Rosji jest w tej chwili zmasowane i trafia ona na podatny grunt.
- Dlaczego ten grunt jest na nią podatny?
- Większość Rosjan informacje polityczne czerpie z telewizji. Oni są bezradni wobec tej kampanii. Przez ostatnie 20 lat byli faszerowani hiromancją, astrologią, geopolityką, historią alternatywną. Systematycznie byli oduczani racjonalnego myślenia. Każda wersja antyrosyjskiego spisku dociera teraz do umysłów bezbronnych wobec takich zabiegów.
- Po co Putinowi to poszukiwanie i wskazywanie wrogów?
- Każdy reżim autorytarny musi mieć wroga. Jeśli go nie ma, to autorytarny reżim nie ma racji bytu. Trudno racjonalnie wyjaśnić, dlaczego Rosja skonfliktowała się z Ukrainą. Jelcyn, gdy był prezydentem, pielęgnował te stosunki, uważając je za klucz do tego, żeby Rosja miała korzystną pozycję w Europie i na świecie.
- Dziś Rosja poddana jest ogólnoświatowej krytyce. Minister Sikorski powiedział wręcz, że w kontekście wydarzeń na Ukrainie i Polska nie może czuć się bezpiecznie. Rzeczywiście tak jest?
- Na to pytanie nie należy odpowiadać według kryterium, co się dzieje z naszym sąsiadem. Wyobraźmy sobie, czy bylibyśmy w stanie się oprzeć, gdybyśmy znaleźli się pod podobną presją jak Ukraina. Wtedy będziemy mieli odpowiedź, czy rzeczywiście dysponujemy środkami i służbami zdolnymi spacyfikować tego typu działania obcego państwa. Jesteśmy bezpieczni, jeśli dysponujemy potencjałem, który każdego odstraszy.
- Pytanie, czy chodzi o potencjał samej Polski, czy potencjał Polski jako członka NATO.
- Trzeba dysponować własnym potencjałem, a wtedy można liczyć na wsparcie zewnętrzne. Silnym chętniej udziela się pomocy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail